Meczenie u kóz- przyczyny
Moje kozunie mieszkają dość daleko ode mnie, w stajni u znajomego. Rano dostają jeść i pić, no i czekją na mnie.
Z odległości ok. pół kilometra gadziny słyszą motor, więc zaczynają nadzierać paszcze tak rozpaczliwie jak by im się nie wiadomo jaka krzywda działa. I nie jest ważne, że przywożę im wór smakołyków z warzywniaka, ważne jest to aby się przytulić i miziać, żarełko idzie na drugi plan. Stara Balbina japę nadziera cały czas jak mnie widzi/słyszy/czuje(nie potrzebne skreślić).Szczytem jest meczenie podczas picia-morda we wiadrze i ciągłe pomekiwanie. Młodzież się już od niej nauczyła i też się nadziera chyba bardziej na zasasdzie papugowania starej zołzy niż z jakiejś bliżej nie znanej potrzeby. Za to jak mnie nie ma to wiem od kolegi, że towarzystwo jest ciche. Najlepsze jest to, że jak jadę do domu, to przestają marudzić tylko mordki mają jakieś takie smutne smutny
A tak na poprawę humoru opiszę wam zdarzenie, co prawda nie związane z moimi kozami, ale zmieniające pogląd na żywienie rogacizny.
Jadę sobie motorem duktem leśnym i wiedzę dziadka niosącego na plecach wór zielonki.
Sierp uczepiony do paska, obok niego kolebie się butelczyna z bliżej nieokreśloną cieczą, a za dziadkiem człapią dwie kozuchy, wypasione, że aż się świecą, tłuściutkie, czyściutkie i ogólnie cudne.
Nie była bym sobą żabym się nie zatrzymała i dziadka nie zagadała.
Chwila rozmowy, chwalenie zwierzów i mizianie bo obie podeszły się o drapanko dopomnieć i moje pytanie czym dziadek kozy żywi, że takie grubaśne, a widać, że dojne bo wymiona pełne.
No i odpowiedź, że kozy dostają co trza i zaś cuś dobrego bo im się tysz cuś od życia należy.
Grzecznie pytam ile on siana do nich na zimę potrzebuje a dziadek wielkie oczy i mówi, że "une siana nie jedzo..." no to pytam co on im zimą daje i odpowiedź powaliła mnie na łopatki.
" jo to co dziń z nimi ido do lasu i na łąki, i usieke im dwa wory wszystkiego, pół wora to une zeźro na wieczór, a reszta to ja suszo w stodole i zaś na zime majo"
No to mówię, że fajne sianko im robi a dziadek na to, że "ni, une to zimo sucho trawe źro, bo on bidny je, a siano to bogate kuniom maszynom robio, a takiegu siana z maszyny to une nie źro bo nie lubio"
Logika powalająca, ale tak sobie myślę, że moim chyba też bardziej taka trawa sucha z ziołami i całą resztą bardziej smakuje niż siano które ostatnio kupiłamlollollol


  PRZEJDŹ NA FORUM