Siano w kostkach?
Kluska, Ty jesteś, jak powiedziałaś sama, młoda siksa. A ja już niestety mam trochę lat i gnaty dokuczają. 3 lata temu przewracałam ręcznie, (Ja wolę widłami przewracać) W ub roku podpięłam do 30-tki starą konną przewracarkę i przewróciłam osobiście. W tym roku sad i orzechowa łączka sąsiada były skoszone jednocześnie. 2 razy przewróciło Dziecię me, ja osobiście trzeci raz. Przy czym zawadziłam widłami od tej przewracarki o orzech i on padł. Potem syn pożyczył zgrabiarkę taśmową i ściągnął na wałki. A ja to grabiami podgrabiałam w takie kupki do brania. Siano było tak ślicznie wyschnięte, że można było prasować, ale to znacznie podnosi koszty, bo prasy własnej już nie mamy. No to wzięliśmy luzem.
Ja układać na przyczepie nie umiem i było tak pakowane, żeby tylko zwieźć. Na szczęście 100m za domem.
A potem Dziecię na przyczepie, a ja na strychu. I dało mi tak do wiwatu, że przypomniał mi się stertownik w pegieerze, jak poszłam po maturze na zarobek.

Na ostERwy mój Dziadzio składał jedynie konicz. Zwykłe siano w kopy. Na osterwie kopa się lepiej trzyma, wiatr jej nie rozniesie, dlatego w górach nadal kopia na osterwach. I wentyluje sie od środka. Po dobrze złożonej kopie woda spływa i siano nie zamaka. U dołu musi być jeszcze "obkopana" (butem), żeby nie podciekało pod kopę.

Jak się zleca prasowanie, to szkoda zawracania głowy z kupowaniem sznurka. W ub. roku policzył mi od kostki - 1zł. Nie wiem jak liczy, jak prasuje po kilka hektarów. Ale raczej nie ma takiej możliwości, bo nikt tyle nie prasuje. Ci co potrzebują duzo słomy i siana maja własne prasy i balociarki.


  PRZEJDŹ NA FORUM