Dojenie kozy w praktyce. |
Ja tak robiłam z moją czarną wariatką- znosiłam jej "bukieciki" zielska: krwawnik, wyczka, mlecze, bratki, rumian. I tą wiąchę trzymałam w ręce przed pyskiem, a koza bokiem uwiązana pod ścianą. Drugą ręką ewentualnie przytrzymałam tylną nogę. Dopóki wyskubywała zielska z ręki, dopóty kózka piła (normalnie jej nie dopuszczała). A strzyki miała na poczatku jak wypryski. Koźlęta zrobiły robotę. |