Dojenie kozy w praktyce.
Mocno ją trzymam za obrożę i nogę i podkładam kolejno małe. Kiedy już się opiją do woli, to ze strzyków nadal leci mleko, więc coś tam jednak jest. A młode piją łapczywie, bo niestety są zdane na mnie. Ostatni posiłek mają o 23.00, następny 8.00 rano. W ciągu dnia co 2-3 godz.
Znajomy zasugerował, że matka może ma łaskotki. Ale nie wiem czy coś takiego w ogóle istnieje u kóz.
Mówił, bym dała małym butlę z preparatem mlekozastępczym i się nie męczyła.
Ale mnie zależy bardziej właśnie na mleku, małe i tak pójdą na sprzedaż/ wymianę. Ja bym chciała by one mi kozę rozdoiły. Jak będzie mi potem dawać litr dziennie to i tak się będę cieszyć, bo dla moich dzieci mi to wystarczy.


  PRZEJDŹ NA FORUM