Wędliny
Lukrecja to,że ktoś zjada "to co wyhoduje"-to naturalne.
Niestety tak jest,że nie zawsze koziołki(kózek raczej nikt nie zjada)znajdą nabywców.
Dlatego ludzie przeznaczają je na zjedzenie.
Ja akurat sobie nie wyobrażam tego,żeby zjeść koźlaka,którego sama wyhoduję,ale nie potępiam ludzi,którzy to robią.Ja chyba nigdy "nie dojrzeję"do tego,żeby takiego koziołka zjeść.No,ale niestety musimy liczyć się z tym,że większość koziołków,czy nawet kozłów z czasem i tak lądują w garnku.


  PRZEJDŹ NA FORUM