Kozioł w zagrodzie-ogólne problemy i zalety użytkowania
No,a ja mam trochę inny problem.Od doświadczonej w hodowli kóz osoby usłyszałam,że "za mało czasu spędzam w koziarni".Fakt,że w koziarni nie siedzę godzinami,ale nie każdy ma czas na to,żeby z kozami tyle czasu siedzieć.smutny
Mój problem dotyczy młodego,prawie rocznego koziołka.Mam go prawie pół roku i praktycznie nic lepiej nie jest.
Koziołek od samego początku był "wypłoszem".Gadam do niego,próbuję podchodzić spokojnie do niego,podsuwam jedzenie itd.
Koziołek podchodzi tylko,gdy przynoszę miseczkę z jedzeniem.No i to w dodatku taki wystraszony.Od czasu do czasu po siano na wyciągnięcie ręki podejdzie,ale rzadko.
Siano niosę,on matrixy po ścianach wywija.No,a gdy w ogóle chcę do niego podejść,to już sajgon.Skacze,ucieka........normalnie szok.
Chciałam,żeby sobie wychodził z kozami na wypas,no ale kicha.Dzisiaj ponad pół godziny latał jak wariat po podwórku.Mało co,a wskoczyłby na wybieg dla kur,a tam jest prawie 2m siatka.
Dodam tylko,że koziołek mieszka obecnie(od dwóch tygodni) w obórce z jedną kozą.Wcześniej mieszkał z większością kóz w stadzie,ale w związku z wykotami zmienił lokum.
Od samego początku koziołek jest w boksie luzem,nigdy nawet obroży założonej nie miał.Nie zaznał żadnej agresji z mojej strony.Praktycznie tylko ja przy nich chodzę:karmię,sprzątam itd.
Już normalnie nie wiem co mam robić.
Poprzedni kozioł:postrach-agresor.Ten wypłosz.
Mąż mi mówi,że chyba grilla trzeba będzie z niego zrobić.smutny


  PRZEJDŹ NA FORUM