Poród u kozy Występowanie problemów w trakcie porodu, porady |
Moje pierwsze wykoty i co? Same komplikacje Dzisiaj moja 4 letnia koza o 4.45 urodziła małego koziołka, na pocz nie chciała się nim zająć tylko jadła siano, nawet wody z cukrem nie wypiła. O 7.30 był u nas wet do drugiej kozy, pojechał a o 9.00 patrzę kolejna noga idzie- nie mogłam wyczaić główki i nóg, więc po weta z powrotem, przyjechał wyciągnął dużego, martwego koziołka, okręconego pępowiną. Sprawdził czy nic więcej nie ma i pojechał. Miało nie być. A tu o 11.30 patrzę znowu noga, mieszam mieszam jest głowa i druga noga. Musiałam pomóc wyjść. Pierwszy raz to zrobiłam i jestem mega szczęśliwa. Kózka tym razem, żywa. Wet i znajomi koziarze zdziwieni długością porodu i tym, że trzecie żywe. Padam na twarz, ale czekam na łożysko. |