Koza Anglonubijska ogólnoużytkowa
Ja mam piątego z kolei kozła.Trzy pierwsze kozły to były mieszańce(czego z czym,nie mam pojęciawesoły).
W każdym bądź razie pierwszy kozioł dość mocno "jechał"capem w czasie rui.Drugi kozioł?O matko,ten to śmierdział niemiłosiernie i w dodatku cały rok smutny
Trzeci mieszaniec,miał zapach "kozła",ale szło wytrzymać bardziej niż z poprzednikami.
Kolejny był Reniu-alpejski.Tu moje zdziwienie,bo nie "śmierdział starym capem".W czasie rui wyczuwalne było piżmo.No,ale ja ogólnie nie cierpię zapachu piżma,więc raczej zapach nie powiem,żeby był moim "ulubionym aromatem".Chociaż znajomi twierdzili,że mój Reniu "ładnie pachnie".Jak ktoś lubi piżmo,to pewnie zapach mu odpowiadał.
Dodam tylko,że Reniu nie sikał po sobie,był kulturalny,a poprzednie kozły,lały po sobie non stop(w czasie rui).
Teraz jest Bingo(50%AN).Ten też ma zapach znośny,ale też sika po sobie.No,ale zapach można znieść.
Chociaż porównując zapach Bingo i Renia,to oba te kozły miały taki zapach,że spokojnie można przebywać w ich towarzystwie w czasie rui.Z pierwszymi trzema kozłami raczej dało się wytrzymać,na krótko,porobić swoje i .......w nogi.Już pomijam fakt,że tak jak cpaił drugi kozioł,to normalnie odruch wymiotny.No,ale żeby nie było,że jakaś jestem "bułkę przez bibułkę",to dodam tylko,że nigdy nie zwymiotowałam od tego zapachu :mrgreen,a tylko ja przy kozach robię wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM