Przygotowanie się organizmu do wykotu
No, ja bym do tego jeszcze dodała ciepłą wodę, mydło i szczoteczkę do wyszorowania rąk sobie.

Oraz, na wszelki wypadek, odkażone nożyczki.


Fioletowy płyn zapewne się jakoś nazywa, być może gencjana. Może być, jeżeli nie jest to roztwór spirytusowy.
Do tego jakiś mały pojemniczek, kieliszek z apteczki, czy czysta plastykowa zakrętka z czegoś, żeby ten środek wlać i koniec pępka w nim zanurzyć.

Z pępowiną u kóz nic się nie robi, tylko koniec macza w tym płynie: jodynie, pioktaninie, betadinie, gencjanie do wyboru podstawiwszy pod koźlaka kieliszek/pojemniczek z owym środkiem.

Jedynie w przypadku, gdyby jakimś cudem była za długa i się włóczyła po ściółce, należy ją skrócić, na jakieś 10cm. Uciąć odkażonymi ostrymi nożyczkami, a potem koniec zacisnąć palcami i umoczyć w śr. odkażającym.


  PRZEJDŹ NA FORUM