biegunka u koźląt |
Witam. Dopiero dzisiaj mam chwilę żeby odwiedzić forum. Koźlę żyje i ma się dobrze a nawet super. Koza-mama trochę mniej szaleje. Karmi tylko to "chore" maleństwo. A na marginesie, to nie wiem jak się przyglądałam,że zobaczyłam,że to kózka? No cóż...blondynka![]() Ale od początku...12-go kiedy pisałam pierwszy raz z maluchem było nieciekawie.Obydwa koźlaki nie jadły już od dobrych 8-9 godzin.Przed północą nakarmiłam je z butli. 13-go około 6 rano dostały kolejną flaszkę. Chory malec wyglądał odrobinkę lepiej,a ja w te pędy do miasta po "lekarstwo". Po powrocie ok. 12godz. chciałam podać miksturę,ale koźlę nie chciało jeść. Walczyłam z nim o każdą kroplę. Niestety nieskutecznie. Pomyślałam,że to była chwilowa poprawa, a teraz maluch odchodzi. Nakarmiłam drugiego i czekałam na koniec. ![]() ![]() ![]() ![]() P.S.Jurand- bić w łeb zaproponował Pan weterynarz do którego dzwoniłam...kij mu w oko.Do dziadygi już wiem,że nie ma po co dzwonić w razie gdyby mój wet nie mógł. |