Problemy trawienne: wzdęcie, zatrzymanie żwacza |
Przy lekkim wzdęciu (jak na pierwszej fotografii zamieszczonej przez Caprę)Tzn: wyraźnie widać jeszcze linie grzbietu, powłoki brzuszne nie są wzdłuż grzbietu uniesione do góry, widać doły głodowe, przy popukaniu w brzuch słyszymy dźwięk taki, jak przy pukaniu w bębenek: Postąpiłabym tak (już tak robiłam, z pozytywnym skutkiem, nie stosowałam tylko "wędzidła") 1.wlać bezpośrednio do pyska 100ml wódki rozcieńczonej wodą (jeżeli nie mamy preparatów medycznych pod ręką) 2.założyć do pyska coś w rodzaju wędzidła (gruby powróz, mocny kołek z przywiązanym sznurkiem lub tp), zawiązać z tyłu głowy - pobudza to wydzielanie śliny i ułatwia odbijanie gazów 3. ustawić kozę przodem wyżej (na skrzynce, kostce słomy, czy tp) - również ułatwia wydalanie gazów 4. masować mocno lewy bok 5. przebieżka (przegonić kozę szybkim krokiem) 6. powtórzyć masowanie Powinno pomóc. Jeżeli nie widzimy poprawy wezwać weta. Mało kto z nas potrafi założyć sondę, a trokarownie to wybitnie zadanie dla weta. Zresztą, jeżeli jest wzdęcie pieniste to się nie trokaruje. Wzdęcie pieniste jest bardziej niebezpieczne (przy pukaniu w brzuch nie daje odgłosu bębenka)- wtedy cały żwacz jest wypełniony pianą powstałą z treści żwacza zmieszanej z pęcherzykami powietrza. Objętość tej piany szybko się powiększa i w ciągu nawet 2h może dojść do pęknięcia żwacza. Podaje się środki hamujące fermentację i rozbijające banieczki powietrza np Silitympakon PS. Podanie alkoholu zaburza florę bakteryjną żwacza. Ale: po pierwsze -przy wzdęciu ona jest i tak zaburzona, po drugie - wzdęcie jest bardziej niebezpieczne, niż zaburzenie flory bakteryjnej, która można później odbudować. Nie jest to metoda z "zaścianka" ale była stosowana przez weterynarzy i w dalszym ciągu jest opisywana w literaturze, jako jedna z metod. |