Żywienie osieroconych koźląt.
porady doświadczonych hodowców
Moja koleżanka wychowywała na butelce koziołka,który został osierocony jako kilkudniowy koźlak(matka padła po wykocie).Najpierw koziołek dostawał mleko kozie(prosto od kozy),to najlepsze rozwiązanie,jeśli jest taka możliwość(może ktoś w okolicy ma kozy?).Potem dawała mleko modyfikowane dla dzieci Bebiko,czy Bebilon(nie pamiętam które)i na tym mleku skończyła odchów koziołka.Potem wpierniczał już siano,zboże itd.Wyrósł na dorodnego kozła.
Niestety wiem,że ciężko czytać takie rzeczy,ale ja sądzę podobnie jak Nubirek,coś z koźlakami jest nie tak.Na pewno z tą kózką,która słabo pije.Chociaż ta druga też bardzo słaba jest.
Normalnie koźlak dwutygodniowy powinien skakać,fikać,o memłaniu siana już nie mówiąc.
No,a one bardzo słabiutkie.
Nie wiem,czy dostała kroplówki na wzmocnienie(glukoza,wapno itp)?Jeśli to dostała i nie jest lepiej,to ja bym nie liczyła na zbyt wiele.
Wiem,że to straszne co piszę,ale niestety takie są realia.Większość z nas chce ratować słabe koźlaki.
Niektóre szybko wracają do "życia"i wtedy jest ok.No,ale te słabe dłuższy czas raczej nie mają szans,bo w "dalszym rozwoju"może wyjść "co im dolega".
Jeżeli nawet przeżyłyby i rosły,rozwijałyby się,to mogą mieć "wady ukryte".No,a takie kozy jeśli przeżyją,to do rozrodu nie powinny być brane.Wtedy tylko jako ozdoba.
Miałam kiedyś przypadek,że matka odrzuciła jedną z kózek,nie chciała jej karmić.Kózka z wyglądu ok,nie odbiegała ani wagowo,ani też wielkością od siostry.Karmiłam ją butelką,bo było mi jej żal.
Wykarmiłam i rosła,rosła.Dostała pierwszą ruję i niestety nie przeżyła jej smutny
Tak,że trzymam kciuki,ale według mnie szanse są mizerne.Przykre


  PRZEJDŹ NA FORUM