Żywienie osieroconych koźląt.
porady doświadczonych hodowców
    blurp pisze:

    Witam, przyznaję się, że nie znam się kompletnie na kozach, przyniósł mi je mój przyjaciel, który chyba uważa, że potrafię dokonywać cudów. Do tej pory kierowałam się jego wskazówkami (pory i częstotliwość karmienia znalazłam na tym forum) ale nie widzę spodziewanych efektów więc proszę o pomoc. On też nie jest hodowcą, ot, ma kilka kóz "u kogoś przy okazji", oprócz tego dowiadywał się u znajomych, którzy mają kozy od dawna. Problem polega na tym, że mam w tej chwili dwie kozy, dla ułatwienia opiszę je kolorami: biała - maleństwo, które zaraz po urodzeniu nie potrafiło wspiąć się do wymienia matki, w sumie leżało jak szmata i litościwe dusze przez półtorej doby przystawiły je trzy razy. Matka miała minimalną ilość pokarmu, mimo prób późniejszego udoju. Potem trafiła do mnie, oczywiście młoda, nie matka. Druga - brązowa - matka miała dwójkę, to jedno ledwo się podnosiło, po paru godzinach właściciel zrezygnował z prób podłączenia jej do cycka i przyniósł do mnie. Obie karmiłam butelką ze smoczkiem w zalecanych porcjach w odpowiednich odstępach, najpierw mlekiem udojonym od matek, tylko ze dwa-trzy dni, potem mlekiem od innej kozy, a teraz skończyło się i to więc kupuję mleko w kartoniku (cena zabójcza) i krowie. Krowie podgrzewam do temp. ok. 70 stopni i mieszam z kozim w proporcji od 1/2 do 1/3 z przewagą krowiego! Efekty ogólnie mówiąc nie zachwycają. Co prawda kózki piją coraz więcej, biała - kiedyś bezwładna szmata rusza się i chwiejnie podnosi główkę oraz mocno kopie ale nie ma mowy o wstaniu samodzielnie. Brak jej równowagi. I tak nieźle, bo przedtem co jakiś czas miała drgawki, cała się rzucała, teraz jest spokojna. Brązowa pozostała na tym samym etapie czyli chwiejnego wstawania. Zaznaczam, że byłam po dwóch dniach z białą u weta, nikt się tu w okolicy nie zna na kozach, bo to miasto wojewódzkie, znalazłam znajomą od koni. Mała dostała witaminy, zastrzyk sterydowy, ogrzewaną kroplówkę bo miała 38 zamiast 41 stopni C. Nie mają problemów trawiennych, biegunek itp. ale mijają dwa tygodnie i coś mi się nie podoba... rozumiem, że był trudny start życiowy ale powinny już wpieprzać sianko (sama własnoręcznie suszyłam dla żółwia) a tu nic. Dzisiaj kupiłam mleko Nan 1 dla dzieci i zaeksperymentuję z białą, bo już jest moja aniołekco jeszcze mogę zrobić???



    jakubpiotr pisze:

    Karmić tylko mlekiem od krowy, albo od kozy, albo od owcy, ale tylko jednym.. nie mieszać.. i nie podgrzewać do 70 tylko do najwyżej 40.. i daj im czas, siano i inne pasze koźlęta uczą się najszybciej pobierać przy matkach.. a tak to powoli.. zacznij od płatków owsianych, suchych.. włóż do pyska, żeby sobie pomemlaływesoły) ale powoliwesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM