Oswajanie zdziczałej kozy - proszę o rady.
Ania, moja Wanda kiedyś złapała taka szajbę, zresztą pewnie obie, że porozwalały deski od przegrody między nimi. Bodły się "przez deskę" I tak naparzały łbami, że deska pękła wzdłuż na pół,oraz puściły gwoździe z jednej z tych podłużnych połówek. Dobrze, że mnie cos nawiedziło i poszłam zerknąć, bo leżała sobie na ściółce gwoździami do góry. Miałam Wielkanoc z wkrętarką (dobrze, że cicha, bo by się sąsiedzi zbulwersowali, co ja robię w święto, ale niestety, zostawić tak nie można było) Przykręciłam deskę wkrętami a im przeszłą ochota na dalsze boje. Ale te wyrostki, co mają zamiast rogów miały zdrowo pokrwawione.
To był jeden jedyny raz, kiedy była taka walka


  PRZEJDŹ NA FORUM