Ruja u kozy
Objawy rui, częstotliwość, sezonowość
Życie zaskakuje nawet - a pewnie zwłaszcza wtedy, kiedy nie spodziwasz się tego zupełnie.
Moje kózki do listopada byłyy razem z Julianem na pastwisku. Wydawało mi się, że koncem września obie miały rujki. Jako, że pasły sie razem to wrzasków nie było, tylko Julek był poddenerwowany, czasami usiłował mnie przepędzić jak szłam zamykać je do stajni. Pilnował swoich "żon" i obskakiwał je na pastwisku.
Więc w grudniu juz po sezonie pastwiskowym każde poszło do swojej zagródki, byłam pewna , że obie są kotne. Zaokragliły się, apetyty nieziemskie, futerko błyszczące. Wszystkie odrobaczone itp.

Jakie było moje zdziwienie gdy wczoraj wieczorem poszłam sobie "pogadać" z kozami ( lubię wieczory w stajni...zapach siana i chrumkanie oczko

Xena ( AN) merda ogonkiem i zawodzi...siano w pasniku jest , owies z witaminami dostała...no to jaki diabeł??

Otworzyłam furtke Julkowi....a on od razu w amory....no to został na noc oczko
Dziś to samo....

Czyli wychodzi na to , że bedę mieć maluchy końcem czerwca....zmieszany

Nadzieja w Soni ( nadzieja na mleczko) ..że zaskoczyła wcześniej, bo objawów rui nie widać.


  PRZEJDŹ NA FORUM