Wypas kóz
Gdzieś czytałam ( na którymś z innych forów), pisał chyba Zielony Kruk (?), że wypalanie łąki / pastwiska, mimo że jak wiadomo, to barbarzyństwo, ma jednak sens na terenach podmokłych. Z racji tego, że niszczy przetrwalniki motylicy ( nie pamiętam, w jakiej postaci itd.).

Moje pastwisko, jakieś 150 m2, to właśnie taka łączka nad stawem, południowy stok, ale na wiosnę traktor się zakopuje, mimo że zdrenowana itd. Kwaśna łąka, przekształcana przez nas w koniczynowisko.
Czyli to nie byłoby wypalanie hektarów tylko kawałka, pod nadzorem itd.
Co o tym myślicie? i tak muszę to jakoś doprowadzić do ładu,zgrabić ( ręcznie smutny ) bo dziki strasznie zryły.Dosiać koniczynę itd.
Czy jest sens, a propos motylicy..?





  PRZEJDŹ NA FORUM