Nasze życie na wsi
Mi to w zasadzie lotto. Wkurza mnie tylko, jak mi ktoś po podwórzu łazi. Tak zaczęły dzieciaki ganiać i przy okazji zwiedzać. A u mnie tu kosa wisi niebezpiecznie, tu drągi o drzewo oparte. Niech któremuś spadnie -byłby cyrk. No to kiedyś wylazłam, zastopowałam cała bandę na baczność, wygłosiłam opeer. Przestali po kątach łazić. Mam natomiast taką sąsiadkę, co lubi wiedzieć. I ta mi łazi po ogródku. Niby ciągle kury szuka, ale jakoś nie w krzakach, tylko pod ścianą i zagląda przez okna do piwnic. Ona tez taka podglądaczka, ale inteligentniejsza, Jola, od Twoje: okienka mam małe, bo to stara chałupa. Ustawione pelargonie i zza nich lampi. Co ciekawe to tez taka pierwsza kościółkowa.


  PRZEJDŹ NA FORUM