Nasze życie na wsi
Ja mieszkam w niedużej wiosce(trochę ponad 400 osób).
Jest u nas kilkunastu rolników,którzy mają po kilkadziesiąt ha.Kilkunastu rolników z kilkoma ha(czyli między innymi ja też wesoły),reszta to albo ludzie pracujący zawodowo(tacy,co mieli po kilkanaście ha i sprzedali je tym większym rolnikom),jest też kilku "prywaciarzy",którzy mają własne zakłady pracy(malarstwo,budowlanka itd).
W olicznych wioskach jest podobnie.
U nas na wiosce panuje zasada,że raczej "ziemia"zostaje u siebie we wsi,czyli jak ktoś chce sprzedać,to nie ważne jaka cena,to "swoi gospodarze"wykupią tą ziemię.
No,ale ci "swoi gospodarze"wykupują też ziemię z okolicznych wiosek.
Większość mieszkających u nas ludzi(Ci pracujący zawodowo też),ma swoje ogródki z warzywkami i swoje kury.Niektórzy hodują kaczki,króliki,gęsi.Ci najwięksi gospodarze przeważnie hodują świnie od kilkuset do kilku tysięcy szt.Kilku z tych gospodarzy ma krowy i mleko do mleczarni oddają.
Są też tacy gospodarze,to byki też mają na sprzedaż.
Tak,że można powiedzieć,że nasz wioska typowo rolnicza.Tak też jest w pobliskich wioskach.
Trzy osoby(poza mną)mają kozy,dla własnych potrzeb(mleko i mięso z koziołków),czasem jakiś "litr"mleka sprzedają "potrzebującej osobie".No,ale ci kozo-trzymacze mieszkają na obrzeżach wioski.No,a że ja mieszkam w centrum i mam kozy,to już z początku ludziom się nie podobało(mam takich dwóch sąsiadów,co non stop jakieś aluzje mają).Teraz,po kilku latach mojej przygody z kozami,mam spokój,bo sąsiedzi się przyzwyczaili.Najśmieszniejsze jest to,że wkoło siebie mam samych,większych gospodarzy.Wkurzające też jest to,że zaglądają ze swoich okien na moje podwórko diabeł


  PRZEJDŹ NA FORUM