Nasze życie na wsi
Po mojej prawicy mam sąsiada ok. 30-ki,kawaler.Pracuje na ojcowiźnie od rana do wieczora.Mają łąki i krowy mleczne.Chłopak pracowity do bólu a jak poprosić go o pomoc to nie odmawia.Tak samo pracowita jest jego matka.Robota pali im się w rękach.Na lewicy sąsiad 68 lat, zdrowy,pracowity ale nie uprawia nawet ogródka.Pamięta czasy PRL-u i obowiązkowe dostawy.Jest tak zniesmaczony tymi czasami że ze wszystkim jest na nie.Woli jechać 12 km. do Biedronki po marchewkę czy pietruszkę.Ostatnio namówiliśmy go na uprawę truskawek dla wnuczki. A naszym bratowym z miasta co to oborą śmierdzi to jajka i oskubane kaczki czy kury to już nie śmierdzą i są mile widziane przy każdej wizycie, nawet oczekują od nas darów wsi.Punk widzenia...........


  PRZEJDŹ NA FORUM