Nasze życie na wsi
U mnie jakoś podziałało, dzwoniłam i wrzeszczałam w słuchawkę, bo byłam w desperacji, jak mi się dziecko ni stąd ni z owąd zaczynało dusić.
Skądinąd wiem, jak to z tym paleniem syfu jest. Nie ma w sumie na to bata. Znajoma miała takiego, który za płotem spalał kubły po farbach i komponentach do elewacji (tez firme miał dociepleniową) Dzwoniła do straży - może sobie palić na ogrodzie, jak pilnuje ognia. Do ochrony środowiska - nic to nie dało. Może te nowe przepisy śmieciowe coś w firmach takich zmieniły, że maja obowiązek utylizować, bo kary by były. Nie wiem. Ale tak powinno być, żeby się wykazał -zuzył 10 wiaderek kleju -10 wiaderek oddał do utylizacji.
W kwestii palenia -uciązliwa jest tez nowa moda na wsi na palenie nbiologicznych, że tak nazwę, odpadów - skoszonej trawy (kosiarki chodza dzień w dzień wokoło), spadłych liści, gałezi itp.

Mało kto teraz ma jakiekolwiek zwierzęta, a wielu ma jakieś grządki, czy choćby kwiatki. Super kompost by z tego był, po co palic?


  PRZEJDŹ NA FORUM