Nasze życie na wsi
To są epizody mojego życia na wsi..Np. dzień dzisiejszy.Na śniadanko kakao na kozim mleku i własny chleb na za zakwasie ze swojskimi powidłami. Po śniadaniu sprzątanie zakwasu bo mi „uciekł „ze słoika. Pierwszy raz go goniłam po ścianie i podłodze. Wypadek przy pracy. Na obiad żeberka z dzika ,ziemniaki od gospodarza i swoje kiszone ogórki. Później pzypomiało mi się , że nie wiem dokładnie co to jest centryfuga. Zdobywam wiedzę i dziele się nią z moim Romeo ( „nie jestem Julią nawet w snach”) a on za telefon i dzwoni do sąsiada.Za godzinę przywozi od niego centryfugę z masielnicą i oświadcza – „robimy ( tzn ja ) sami masło. Sprzęt jest niesprawny ale to się da naprawić. Jak zrobiło się szaro poszliśmy do kurnika złapać dwie kaczki, jedna dla kolegi a druga dla nas na obiad. Pierwszą dość szybko udało mi się złapać więc ochoczo zabrałam się za łapanie drugiej. Poszło nieźle – kaczka złapana ale ja zaryłam w błocie. Pełen sukces i pełna pralka prania. Dobrze że w automacie a nie na tarze. Kolacja zrekompensowała niepowodzenia. Cieplutki swojski chlebek i parówki wołowe własnej roboty . Mój Romeo jeszcze dojadał chleb z własną wędzoną szynka wołową. Zadałam mu pytanie – czy ja mam czas na nudę. Odpowiedź była krótka – „ emeryt nigdy nie ma czasu ‘


A co bym robiła w mieście ? Miałabym tak urozmaicony dzień



  PRZEJDŹ NA FORUM