Chleb
Ale na co nabrać czasu?
Im mniej się kupuje różnych rzeczy, tym prostsze są posiłki, no tylko jeszcze trzeba sobie wbić do głowy zasadę, że jedzenie nie jest dla przyjenmości tylko dla życia.Zakupy : worek ziemniaków, worek cebuli, marchewki. Pełna siata w warzywniaku (w tym roku nie miałam swojego ogródka), płacę 13,50 i mam na 3 dni obiady.
Kasza z warzywami, dwie surówki, jedna surówka, danie z 4 składników maksymalnie. Proste zupy i kasze do tego, jakies strączki. Odkrywanie naturalnych smaków. Żadnych wzmacniaczy, kostek, zupek w proszku i glutaminianu, które zreszta teraz od razu wyczuwamy .

Jest kilka stron z prostymi przepisami, no my do tego nie jemy mięsa wiec sytuacja jeszcze prostsza. Ja serdecznie polecam "ogarnięcie"się, jak chcecie do piszcie do mnie to podeslę kilka linków. Może brzmię jak neofitka jakaś nawiedzona, ale jakbyście zobaczyły mojego męża, który swoją droga troszkę schudł, ale przede wszystkim nie ma juz żadnych alergii, nie chrapie, NIE CHRAPIE, poważnie wesoły, nie boli go nic, nie ma "katarków"..Pomijając moje dzieci (6i8) które do listopada biegają boso, a chore były ze dwa lata temu, nie pamiętam bo strasznie dawno.
Jedzenie prostych pokarmów. Tyle i tylko tyle.
A co do chleba wesoły to też na początku cudowałam , w wyrastane piękne bochenki, przegniatanie i wyrabianie z zegarkiem w ręku..Przytylismy sporo, bo człowiek się rzuca na takie wspaniałości, ale potem po namyśle robimy najprostsze, jak już pisałam, pełnoziarniste żytnie.
No i wcale nie trzeba mieć maszyny do chleba, zwłaszcza że takiego na zakwasie się w niej nie robi.
Strasznie się chyba ponawymądrzałam ,kurczę.
zakręcony


  PRZEJDŹ NA FORUM