Nasze życie na wsi
O drobiu nie wspominałem bo to jak dla mnie "podstawa" - Dla siebie będę robić chleb, sery, może wino i kiełbasy, konfitury... to pewnik - jaja od kur - na pewno nie będę mieć królików. Co do rodziny na wsi - nie dziękuję postoję wesoły. Tak jak wspominałem - jestem dziwolągiem, bo to chcę na teraz, nie za 2 tygodnie, bo sam robię, a przeca wujo zdzisiu roboty ni ma ( tylko chla non stop ), poza tym miałem doświadczenie jak chciałem umowy o dzierżawę na młodego rolnika podpisać - nie bezpośrednio ale doszły mnie słuchy, a po co mu to, pewnie chce zagarnąć, mało mu swojego.. jedynym argumentem który bezpośrednio ize zrozumieniem usłyszałem, że nie dadzą w dzierżawę bo będą mieć poniżej 1ha i działka im się zrobi budowlana a nie rolna - wiadomo podatek.
Dlatego o czasowe zameldowanie i zamieszkanie nawet nie chcę pytać. A bez tego o dotacjach na rolnika mogę zapomnieć
Poza tym mieszkanie chciałem sprzedać - ale brak kupców - za to wynająłem w ciągu 2 dni. Jest na ratę kredytu gotówkowy.
Obecnie mieszkamy u babci w mieście i w zamian za opiekę nie ponosimy kosztów - ale mam już wspomniany kredyt gotówkowy, którego raty musze spałacać jeszcze 7 lat, więc taniej mi wyjdzie wziąść hipoteczny i nadpłacić ten gotówkowy, zwłaszcza że do września musimy się wynieść.
Co do sprzedaży przetworów - jaja i mleko zawsze mogę na targu sprzedać - najwyżej teściową poproszę o handelek - bo od rosłego chłopa to baby nie kupią. Chleb i sery też po znajomych mogę. Sery z mleka krowiego obecnie sprzedaję po 30zł/kg - ale to dla znajomych i przyjaciół - praktycznie po kosztach- no i nie mam miejsca do przechowywania.
Rękodzieła - nie mam pojęcia na ile to wyceniać - drewno mam z wycinki, to coś obrobię jak "wyczuję duszę" drewna. Ale ile za to wziąść ?

Poraża Mnie jedna myśl - zrezygnuję z pracy, kasy na kozy i zagospodarowanie braknie, albo co gorsza nie będę miał czasu na jednoczesne obejście gospodarstwa i dokończenie budowy domu a jeszcze dojdzie rata kredytu.
Teoretycznie nie jest tak czarno - na budowę i odbiór domu mam 36 miesięcy - wtedy płacę tylko odsetki od wziętych transz kredytu. W tym czasie rozwijam stadko kóz i stawiam infrastrukturę obórkę - kupuję/robię kotły do ważenia mleka. A pierwszym pokojem będzie spiżarka - by sery przechowywać. Do września kończę kuchnię i salon i idziemy mieszkać od babci...
Tylko ile musze zainwestować w tą moją farmę ?
Kupiłem glebogryzarkę - sam przerobiłem na minitraktor ją. Mogę ciągnąć brony, wozić palety Euro/siano do 500kg, pług jednoskibowy też doczepię i do odśnieżania też zamierzam skończyć teraz. Jedni mówią że kozy na dworze trzymać, inni że za zimno, sery od biedy mogę robić w garnku, doić nauczę się ręcznie - ale pewnie o czymś nie wiem, lub czegoś nie przewidziałem.
Wymówienie chcę złożyć po Nowym Roku - 3 miesiące. Małe kozy chciałbym zakupić w Odrzechowej i w Jastrzębcu + te które znajdę w okolicy. Niech rosną razem z budową - niech się przyzwyczajają do Mnie a ja do nich wesoły Ale nie mam pojęcia czy dobrze robię. Jak wspominałem mają mnie za dziwoląga - co zawsze coś wymyśla a nie robi jak inni wesoły ( jak dla mnie to fakt, że nie chlam gorzały to dobra zaleta bycia dziwolągiem oczko )
Tak dla urozmaicenia tych ponurych myśli - mój traktorek zrobiony z glebogryzarki 6,5KM Pubert Vario SC3. Koła od taczki, rurki z CO, kątowniki ze złomowiska.

Tutaj widok mojej działki i plan "zagospodarowania"

Wszelkie uwagi zwłaszcza te krytyczne mile widziane - pozytywne jeszcze lepiej, ale wolę być sprowadzony na ziemię, niż obudzić sie z ręką w nocniku. Najwyżej poszukam roboty w Warszawie lub wyemigruję.


  PRZEJDŹ NA FORUM