Perfekcyjna Pani Domu
Zadnych karpi u mnie. Raz, że mam uraz, bo jako dziecko dławiłam się ością z wigilijnego karpia, a ości to to ma od groma. Na inną wigilię Mama zrobiła po żydowsku, w galarecie. Wyszły dwie salaterki tego. Ale ja oglądałam jak był sprawiany i cześć pieśni -już nie tknęłam. A podobno jest to danie pycha.

Dwa, że nic, czego śmierć widzę, przez gardło mi nie przejdzie. I niech mi nikt nie mówi o tych warunkach uboju itd. ja to wszystko wiem, mięsa w zasadzie nie jem. Ryby najchetniej sztywne.

I tak w ogóle nie rozumiem tego karpiowego szału: strasznie kłopotliwy w użyciu i spozyciu poza tym-sa smaczniejsze ryby.


  PRZEJDŹ NA FORUM