Wypadki przy kozach
Dokładnie,to samo chciałam napisać.Będąc w 5 miesiącu ciąży to nie wiem jak można tego nie wiedzieć.
No,ale może ja jestem "z epoki dinozaurów" jak to mówi moja 13-sto letnia córka
chory
Co do wypadków przy kozach,to przez kilka lat hodowli miałam wiele niemiłych spotkań z kozimi rogami,czy głowami smutny
No,ale w większości tych wypadków,niestety to my sami jesteśmy winni,że tak się stało,a nie inaczej.
Koza nie robi tego specjalnie(są i takie,którym frajdę sprawia,że mogą przywalić,ale to rzadkość),to odruch,a my niestety znaleźliśmy się w nieodpowiednim miejscu i w nieodpowiednim czasie,albo "stanęliśmy kozie na drodze" zakręcony
Ja wiem,że większość z"tych wypadków",które mi się przytrafiły mogłam uniknąć.


  PRZEJDŹ NA FORUM