Przedstawmy się
Wiem tylko mialem pare lat przerwy. Pamietam moj pierwszy porod kozy. Najpierw zaskoczenie obrzydzenie krew strach. Ale po pierwszym kozlaku poszlo i inne porody dalem rade. Niue mowie ze niue bylo problemow. Pierwszy problemowy mialem u kozy ktora rodzila czworaczki. Pierwszy koziolek duzy ciezko ale wyszedl sam potem masakra w kanale zablokowaly sie dwa kozlaki ktoire chcialy sie urodzic jednoczesnie. Ciezko ale dalismy rade niestety jedna kozka byla martwa i musiala niezyc juz w lonie kilka dni bo siersc juz odchodzila. I nagle niewiadomo jakim cudem koza wstala i wyskoczyla jeszcze jedna kozka. Drugi problemowy tez u tej kozy po dwoch latach.trojaczki, bardzo duze koziolki, najpierw urodzily sie dwa a trzeci za cholere nie chcial wyjsc nie dosc ze duzy najwiekszy to jeszcze ulozony posladkowo i niestety nie udalo sie uratowac. I to byl ostatni porod tej kozy. Wet stwierdzil ze koza poprostu jest bardzo plenna a kozleta mimo na mnogie ciaze sa standardowe jak u blizniakow i zakonczylinmy jej zakacanie. Dawala mleko jeszcze 2lata. A wogole moj pierewszy porod koza zrobila mnie w konia. Przez 6 tygodni wstawalem w nocy sprawdzac czy sie koci, bo mialem 2 miesiace koziolka i nie wiesdzielismy kiedy je zakocil. I jechalem do miasta sprawdzilem czy cos sie szykuje a koza lezala jadla spokojna. Nie bylo mnie 45 minut. Przyjechalem patrze a tam trojaczki. Ale mnie wzielo na wspomnienia zawstydzonyaniołek


  PRZEJD NA FORUM