Przedstawmy się
Czyżby kozy były sposobem na ominięcie emeryckiej deprechy? Emerytka pozdrawia emerytkę
Mi z AK zostały tylko dwa ostatnie. Na AKury nie było zgody dziecięcia, któremu podsrywały miejsca do leżenia (pod traktorem bądź autem). Zresztą, z mojej strony zajmowanie się tymi kurami było "poświęcaniem się" - lubię jajka od szczęśliwych kur, ale niestety brzydzę się kur strasznie, jak żadnego innego gospodarskiego zwierza.


  PRZEJDŹ NA FORUM