Ludzie, kozy i ...
    Gonzowka pisze:


    Ostatni moja szwagierka spytała: Ale powiedz, tak właściwie, to po co Ci te kozy??
    Powiedz więc Xeniu, to po co Ci te kozy??


    KoAla pisze:


    O tak... Po co Ci te kozy? To bardzo częste pytanie ostatnio. Nawet weterynarz mi je zadał, co mnie jakoś zdziwiło.


    LadyM. pisze:

    No dobra, ale odpowiedź? Chyba trzymamy tę odpowiedź dla siebie, bo nie potrafimy jej tak sprecyzować, żeby do "niewtajemniczonych" dotarło sedno sprawy....


    jola1979 pisze:

    Mi takie pytanie zadali z PIW-u,gdy byli u mnie rok temu na kontroli.
    W pierwszej chwili,mnie zatkało smutny


    Gosiab pisze:

    Człowiek robi wiele rzeczy które nie przynoszą mu zysku,ale dają zajęcie i satysfakcję.Niektórzy się oszukują,że zaczną zarabiać(udaje się to czasami).Kozy jest to sposób na życie,tak jak wiele innych pasji.Albo przygoda,po której zostaje przekonanie-nigdy więcej.zakręcony


    KoAla pisze:

    LadyM i Jola no musimy raczej zostawić dla siebie odpowiedź. Jak tu wytłumaczyć komuś, że na koniec dnia specjalnie zostawiam bramkę między boksami otwartą, bo wiem , że jak będę doić Milkę, to młodsze przyjdą i będą się tulić do moich pleców i nogi?
    Zawsze zostawiam otwartą tą bramkę jak idę doić, choć wiem, że dojenie będzie dłużej trwało. Koza ma coś w sobie, co zmniejsza stres. Ech, można by pisać i pisać, ale tu wszyscy wiedzą po co mają kozy. A ja się dziwującym szalenie odpowiadać krótko, bo tak naprawdę ich to nie obchodzi. I mówię:
    1)Bo tak.
    2)Dla mleka.
    3)Bo mam gdzie trzymać.
    4)A po co pani krowy?
    5)A po co pani pies? (kot, papuga itp)
    6)Bo wojna idzie.
    7)Bo mi żal patrzeć jak łąka się marnuje.
    I tak w zależności od tego kto to, albo jaki mam dzień wybieram sobie jakąś odpowiedź. A jak już mnie ktoś NAPRAWDĘ WKURZA, to mówię:
    8) Nie zrozumiesz...


    jola1979 pisze:

    To ostatnie,dobre wesoły


    LadyM. pisze:

    Zgadzam sie z KoAlą. Kozy sa antystresowe. lepsze niz wszystkie relaniumy itp. Nawet te zdecydowane szajby, na które czasem klniemy szewcem. Czasem mam ochotę, jak juz wszystko zrobię, wziąć sobie i tak po prostu posiedzieć. Zwykle musze gonić, bo psy i koty czekaja na kolację oraz całodzienny bajzel -na ogarnięcie. W zimie tak sobie siadałam. Był tam jeszcze kot podrzutek (zabrałam do domu, jak zaczęło spadać), brałam kota za pazuchę i śmy siedziały i gadały z kozmi.

    I najlepiej nie tłumaczyc, więc albo odpowiedź nr1. albo ostatnia.


    Gonzowka pisze:

    Tak, to prawda, są antystresowe. Fajnie z nimi przesiadywać. Mam jednak ostatnio pewien problem. Muszę zlikwidować koziołka, młody z tego roku. Okazem nie jest, nie ma się co oszukiwać nikt go nie weźmie do stada i oczywiście kundel. Mam pytanie w związku z tym. Jak sobie radzicie z zabijaniem? Oczywiście nie chodzi mi o wykonywanie tej czynności, bo tego nie będę robiła ani ja ani mój mąż, który w ogóle o tym nie chce słyszeć. Jednak to ja muszę podjęć tę decyzję i zorganizować to zabijanie. Proszę o jakąś poradę!!!


    LadyM. pisze:

    Nie ma porady. Załatwic w miarę pewnego gościa, który nie jest bandytą. Wskazać mu sztuke i spierniczyć. Pozamykać okna i właczyc odkurzać, na najwyższe obroty. I odebrac sztuke rozebrana i oprządzona. A potem o tym nie myśleć, ani przez sekunde.


    becia pisze:

    To jest dla mnie trudny i przykry temat .Capki trzeba ,,eliminować,, ze stada i wszyscy wiemy z jakiego powodu .W tym roku miałam trzy capki i jedną kózkę.Jejku ile ja bym dała ,żeby było odwrotnie.Udało mi się oddać 2 capki ale jednego musieliśmy.... smutny Bardzo to przeżywaliśmy a mój mąż ,,gieroj,, spierdzielał i smutny chodził przez cały dzień.Ostatnio zrobiłam pieczeń ,ja oczywiście nie ruszę,mąż jadł z dziwną miną.No nie jesteśmy w stanie się przełamać.Mąż mówi ,że mu tak zryłam psyche i to moja wina.Sąsiadka dostała capka na mięso i też ma problem i mówi ,że nie da rady tego zrobić....i to wszystko moja niby wina.


    Esti pisze:

    Dokładnie tak jak pisze LadyM.


    Xenia pisze:

      Gonzowka pisze:


      Witam wśród koziarzy i życzę powodzenia!!!
      Ostatni moja szwagierka spytała: Ale powiedz, tak właściwie, to po co Ci te kozy??
      Powiedz więc Xeniu, to po co Ci te kozy??
    Witam
    Właściwie to sama do końca nie wiem po co mi one. Lubię zwierzęta, mam dla nich dobre warunki no i mleczko się przyda. Poza tym lubię na nie patrzeć


    Gonzowka pisze:

    Xeniu! No i właśnie o to chodzi!
    Prosiłam o poradę, jak sobie psychicznie poradzić z zabijaniem koziołka. Już mam to za sobą. Zaprzyjaźniony sąsiad okazał się bardzo sprawny w tej kwestii. Oczywiście nie byłam przy tym, mój mąż też nie i z tego co widzę gorzej to przeżywa niż ja. Dla mnie gorsze było oczekiwanie i świadomość , że to nastąpi któregoś dnia i ja będę musiała wskazać koziołka. Postaram się o tym nie rozmyślać.
    Obecnie mam 3 kozy mleczne i jedna młódka z tego roku, i za poradą na forum nie będę jej dopuszczać w tym roku, chociaż jest okazałą kozą.




  PRZEJDŹ NA FORUM