dżemy, konfitury i te pe
przepisy, uwagi, własna praktyka
100 kg śliwek na powidła! To na ile lat tych powideł narobiłaś?

Ja tam powideł nie robię. Są za bardzo czaso-praco-energo chłonne. Chyba robiłam 1 raz w życiu. Na węglowej kuchni, w takiej olbrzymiej emaliowanej miednicy. Ona była specjalnie do takich rzeczy nabyta. Płaskie to dość, więc szybko odparowywało. Pod miednicą podłożone byly kratki ze starej kuchenki gazowej, coby się z płytą nie stykało i nie przypalało.
A bywało u mnie na wsi, ze znajomi sobie wspólne powidłowanie uprawiali. Ktoś miał taki wielki kocioł do zawieszenia nad ogniskiem. Wieszali i smażyli/gotowali te powidła do skutku.


  PRZEJDŹ NA FORUM