Ludzie, kozy i ...
Rodzinka niech się wypcha. Mój Starszy, też ciężko te kozy przeżywał. No, bo jak, taki wielki kiedyś rolnik, dostawca mleka, a tu nagle kozy, jak u bezrolnych dziadów. Ale ja jestem odporna na brzęczenie. Kozy mogę oporządzać, krowy nie będę. I już. Już to robiłam, przez ileś lat. Potem była dłuuuga przerwa. Teraz sa kozy. I do krowy nie wrócę.
Sąsiedzi tez tak różnie patrzą. Ale, ponieważ ja tu zawsze byłam inna inaczej, to się bardzo nie dziwią.


  PRZEJDŹ NA FORUM