walki kóz / hierarchia |
No tak to jest rzeczywiście dobry pomysł mianowicie głaskać. Jak wejdę do koziarni w złym humorze i dodatkowo machnę nerwowo przeganiając cisnące się do mnie kozy to już za chwilę zaczynają się walki. No ale w drugą stronę tez to działa więc głaskać, kochać i najważniejsze NIE BIĆ, chociaż Wam chyba nie trzeba tego mówić. Przez moje gospodarstwo przewinęło się już ponad 100 kóz i urodzonych i kupionych. Co koza to charakter ale te, które były bite biją. Mam kozę, której babka i prababka przyjechały bardzo nerwowe i nieufność do ludzi przekazywały na swoje młode i każda koza z tej rodziny zostawała dominującą w stadzie. Nie lubią się głaskać i młode od nich przejmują tą niechęć do człowieka. Pewnie pomogłoby oddzielenie od matki i karmienie butelką ale wygodniej dla mnie jak młode są z matkami. Kończąc kozy dołączające do stada zawsze mają ciężko. Penie,że oddzielanie na noc nie jest dobre ale taki ciągły stres może doprowadzić na skraj wyczerpania. Mam za sobą przypadek, że moje stado tak zestresowało dokupioną kozę że po 2 tygodniach została zwrócona do poprzedniego właściciela (akurat był to mój znajomy wiec nie było problemu). Jeszcze przez kilka tygodni przejawiała objawy depresji. |