z mężem sami zastanawiamy się nad pszczołami i pasieką, ale do tej pory nie miałam pojęcia, że nieprawidłowo zrobione opryski mogą je zabić. sama niczego nie pryskam, ale w koło prawie każdy sąsiad pryska i tu nie ma tematu rano czy wieczorem, wiatr nie wiatr. pryskają jak im pasuje. niestety, ale na mojej wsi mieszkają tępe debile, co to ciągle pryskają wszystko w koło domu randapem, bo kosić nie trzeba i święcie wierzą w to, że kaczkom, kurom czy krowie to nie zaszkodzi, a do warzyw czy wody nie przejdzie. oni mają zdrowe i eko jaja, warzywa, czy mięso. ja nie mam już siły walczyć z wiatrakami, tym bardziej że my tu jesteśmy "obcy" a i tak przez swoje poglądy nt. wychowania zwierząt czy oprysków, nawozów nie mam tu praktycznie do kogo gęby otworzyć. dlatego coś mi się wydaje, ze będziemy musieli odpuścić temat pszczół i nawet nie zagłębiać się w niego, bo szkoda...szkoda naszego zdrowia, naszych finansów, ale przede wszystkim szkoda życia tych wspaniałych istot. nie wiem co bym zrobiła na miejscu tych ludzi którym padły wszystkie pszczoły |