Masło kozie
Ponieważ jestem leniwa oraz miałam dużo zajęć i za mało czasu na cackanie się z robotą, robiłam masło mikserem kielichowym, jak padł to malakserem. Do śmietany dolewałam olej. Oczywiście, jak wszystko, to też odbywało się na oko. I na oko mogę powiedzieć, że to była mniej więcej setka oleju na litr smietany. Można tez powiedzieć, że to juz nie było masło tylko mix tłuszczowy. No, ale. Ten mój mix jednak różnił się nieco od mixsów sklepowych, czyż nie?

Dodam, że tak robiłam tylko zimą. Wiosną, latem i jesienią masło było OK. Mieliśmy na prawdę zbyt dużo mleka na to by do chleba używać coś kupnego, zamiast robić domowe masło.

Ja bym i krowi twarożek oraz masełko teraz zdziała, ale u mnie mleka na wsi nie kupisz.
Pojedyncze krowy polikwidowane. Jedna ferma na 300szt. Ale tam mleko prosto z hali udojowej pewnie do cysterny idzie i nikt go nawet nie ogląda.


  PRZEJDŹ NA FORUM