Dojenie kozy w praktyce.
No niestety, tak się zdarza, jak sie puszcza sprawy na zywioł: Koźlęta sa przy cycku, to już nic z tym mlekiem robić nie muszę. Potem sie okazuje, że koźlak upodobał sobie jeden cycek, a w drugim zapalenie. Koza cierpi, a potem sie marnuje. Bo ta jedna część wymienia jest juz niewydajna całkiem. Ja mam tak z Andzią, która jest u mnie w trzecich rękach. Sprawa zamknięta, w tej połówce wymienia nic się nie dzieje, ale mleka też prawie nie ma. Natomiast jest facet u którego ta sprawa ciągnie sie latami. Mówi, że "z cycka serek leci", ale nie leczy bo po co, jak koza kosztuje tyle co leczenie. Tylko ciekawa jestem co robi z tym "serkiem", bo zdaja, to wiem. Do osobnego naczynia? Czy razem.


  PRZEJDŹ NA FORUM