Dojenie kozy w praktyce.
A w międzyczasie wchodź tak do nich, bez powodu. Pogłaskaj, poklep. Tylko, zauwazyłam, że kozy niekoniecznie lubia byc dotykane po głowie. Myślę, że czasem one to traktują jako zachętę do walki na łby. Przynajmniej tak się zachowuje moja Wanda. Więc głowy nie ruszam, poklepię ja po karku, z przodu po łopatkach, posmyram po grzbiecie. Ty się z nimi oswoisz i one z Tobą. A koza bez rogów też może łbem przywalić. Moje nie mają rogów, ale mają takie guzy na głowie w tym miejscu, gdzie zaczynają się rogi. I jak się tłuką to tymi wyrostkami.

Sądzę, że, jeżeliby się okazało, że koza zachowuje się w stosunku do Ciebie zdecydowanie agresywnie, to powinnaś się z nią rozstać. I musisz opanować strach, bo my w strachu chyba inaczej pachniemy, więc zwierzeta nasz strach wyczuwają. No i pies absolutnie nie może Ci towarzyszyć w obórce, jeżeli kozy nie sa z nim zaprzyjaźnione. Zresztą - pies to pies. Nawet moja Księżniczka miewa zrywy, że chce gonić kozy...


  PRZEJDŹ NA FORUM