Dojenie kozy w praktyce.
Iwona uważam, ze wiązanie nogi to bardzo dobry pomysł, wiem z własnej praktyki że nie skacze i nie broni się. stoi spokojnie, a po 2 tygodniach sama podnosiła nogę gdy widziała że siadam i zabieram sie do dojenia. Teraz stoją bez wiązania. Iwona dlaczego niby ma ją to boleć, przecież nie wiąże powrozem na siłę, nogę ma w kluczce ze sznurka a sznurek mam ja pod stopą, stoi normalnie.
Czasem trzeba sobie pomóc, zwłaszcza gdy ma się do czynienia z pierwiastką. Ciekawe kto mi miał ta kozę trzymać jak jestem sama w domu, może sąsiad.
Jakoś dziwnie nie zauważyłam, żeby moje kozy miały traumę sznurkową.
idąc tym tokiem myślenia, nie powinno sie kóz prowadzać na łańcuszkach czy sznurkach bo też się im będzie łąka źle kojarzyłazakręcony


  PRZEJDŹ NA FORUM