Dojenie kozy w praktyce.
Przeniesiono z http://kozolin2.iq24.pl/default.asp?grupa=216902&temat=381303
    annorl1 pisze:

    Lady, ale ja dopiero uczę się doić jęzor i chociaż dojenie idzie mi szybko, to samo zdajanie na koniec się ciągnie, tym bardziej że mam ostatnio bardzo bolącą prawą rękę. zielonka pod pysk nie przejdzie, bo ja Kaśkę doję na polu jęzor

    olczas pisze:

    Proponuje do owsa dodać otrąb pszennych i trochę zwilźyć aby się nie pyliło . Zwiększy to objętość , koza będzie wolniej jadła i otręby poprawią mleczność .bardzo szczęśliwy

    annorl1 pisze:

    Olczas, tak robię wesoły dodaję otrąb namoczonych i to mieszam wesoły jednak jeszcze nie mam takiej wprawy w dojeniu, a raczej w zdajaniu i trochę mi to schodzi smutny no ale moze jak zacznę Kaśkę teraz doić 3 razy dziennie, to mi będzie szybciej szło? w razie co zmienię sposób dojenia i na krótkim łańcuszku będę doiła jęzor
    pomału muszę dojść do takiego sposoby żeby było dobrze i mi i Kaśce wesoły

    LadyM. pisze:

    Na krótkim łańcuszku tez Ci będzie latać. Są osoby, które doja na pastwisku i kozy nauczone takiego dojenia,Ale ja sobie nie wyobrażam. W boksie to może nie jest najwłaściwszy sposób na dojenie, ale zawsze koza ma o 2 stopnie swobody mniej - do przodu i na bok. Z drugiego boku jestem ja i najwyżej mi się cofnie, ale teś nie za daleko.

    annorl1 pisze:

    no i wymyśliłam, przetestowałam na teraźniejszym dojeniu i chyba się sprawdzi wesoły
    wystarczy otręby zalać sporą ilością wody, zrobić nie na papkę a na "zupkę" do tego wsypać owies, zamieszać i nie ma bata żeby kozie nie starczyło kilo owsa dziennie wesoły w sumie to teraz będzie dostawała nie kilo a 0,90dag jęzor bo pojemniczek z którego sypię mieści niespełna 30 dag wesoły

    olczas pisze:

    Annorl 1 moje gratulacje! A do wprawy w dojeniu dochodzi się z czasem . Pozdrawiam serdecznie.jęzor

    Esti pisze:

    Moje kozy nigdy nie dostają jedzenia podczas dojenia bo są problemy, mają stać.

    LadyM. pisze:

    Nie sądzę, żeby dojenie podczas karmienia, czy karmienie podvczas dojenia było błedem.Moje stoją z pyskami w karmidłach i jest OK. Zresztą, gotowe stanowiska udojowe, tzw. dojalnice sa sprzedawane z karmidłem zamontowanym. Czyli każdy robi jak mu wygodniej. Zreszta inaczej podchodzi się do sprawy mając do wydojenia ręcznego 10 kóz, a inaczej -gdy 1 czy 2.


Ja tylko z początku mając jedną kozę przez krótki czas dawałam jedzenie podczas dojenia.Jednak szlak mnie trafiał.Koza jadła,wierciła się,skończyła jeść,były wariacje.Dałam sobie z tym spokój.Najpierw dojenie,potem jedzenie.
Fakt,że przez pierwsze 2-3dni jest czasem ciężko,zwłaszcza z pierwiastkami.No,ale szybko przyzwyczajają się,że po dojeniu dostają jedzonko.Stoją grzecznie.Rzadko wiąże kozy na czas dojenia,przeważnie stoją luzem.Mało,która wariuje dłużej niż przez pierwsze 2-3dni.
Ja nie wyobrażam sobie karmienia kóz w czasie dojenia.
Miałam kiedyś "w hotelu"zaprzyjaźnioną kozę dojną.Jej właściciel karmił ją podczas dojenia i nawet przez rok pobytu tej kozy u niego,jak tylko się najadła(jadła szybko,a mleka dawała dużo),nigdy do końca dojenia spokojnie nie stała.
Najdała się szybko i były wariacje.No,ale u nas takie coś "nie przejdzie".Nie mam czasu "bawić się"tak z kozami.
Fakt,że przez pierwsze 2 dni koza "hotelowa"wariowała i szukała jedzenia,gdy tylko podchodziliśmy do dojenia.
Duży plus był taki,że w boksie obok mieliśmy naszą kozę dojną,więc koza hotelowa mogła zobaczyć o co chodzi.Naszą kozę wydoiliśmy i dostała jedzenie.Potem doiliśmy(wtedy w dwóch)tą hotelową.Po dwóch dniach stała jak mur.Żadnego jedzenia w miseczce,dopiero po udoju.
Właściciel hotelowej kozy był w szoku,że my przez 2dni "oswoiliśmy z dojeniem"jego kozę,a on przez rok nie mógł jej ujarzmić.
Tak,że ja najpierw doję,a potem dostają jedzonko.Pierwiastka po 2 dniach stała murem-luzem podczas dojenia.No,a dodam,że koza ta należy raczej do mało-przytulaśnych,taka bardziej dzika.



  PRZEJDŹ NA FORUM