Prawidłowy odchów koźląt
Temat przeniesiony z http://kozolin2.iq24.pl/default.asp?grupa=216903&temat=357380&nr_str=35

    Dawido97 pisze:

    wczoraj przed południem pierwiastka Baska urodziła 2 małe kozki wesoły śliczne .. zdjęcia wrzuce jutro . a dzis sie obawiam bo nadal zauważyłem że ona je nie karmi. wymie ma prawie pod samo ziemie . i małe nie mogą znaleźć . a on a odchodzi . ;( jak podchodze żeby sprawdzić czy ma mleko to też ucieka . :/ co poradzicie ? maluchy becza.. mam spróbować zdoic jakoś i je nakarmić ? probowalem je dosunąć do cycka ale matka odchodzi ...

    LadyM. pisze:

    A sznurka nie masz, żeby uwiązać na chwilę?
    Nie zostaw tak tego na żywioł, bo koza dostanie zapalenie, a koźlęta padną.
    Jeżeli nie da się podstawić ich do cycka, to trzeba zdajać i karmić butelką. I to często, a niedużo.
    Nie ma takiej opcji, żeby koza ci poszła gdzie chce, a ty będziesz za nia patrzył.

    artambrozja pisze:

    Dawid też to przerabiałam - obowiązkowo musisz nakarmić!, kozę na sznurek i musisz ją przytrzymać żeby dupskiem nie wierzgała, niech Ci ktos pomoże, podstawić młode pod cycka, a jak nie dasz tak rady to zdajac i do butelki. Powiem ci z własnego doświadczenia, ze lepiej niech sie kozy chwycą bo z butelką to jest masakra. ja teraz karmię czwórkę - 3 razy dziennie , ale na początku latałam co 2 godziny smutny

    Leosia pisze:

    Gratuluje i trzymam kciuki z nakarmienie maluszków. Trzeba czasem na siłe, pomoc się przyda. U nas matki troskliwe bez takich niespodzianek.

    pastkowa1 pisze:

    Dawid ja zrobiłam tak, że zdoiłam aż wymię zrobiło się miękkie. Potem podkarmiłam trochę siarą ze strzykawki takiej co dają dzieciom do Nurofenu. Dawałam palca do ssania i bokiem wlewałam. A później podstawiałam pod wymię i trzymałam w trakcie ssania (kozę mąż, koźlę ja). Rano i wieczorem. Macałam brzuchy czy najedzone wesoły Generalnie po 2 dni tak podstawiałam z dokarmianiem. A potem już widziałam, że brzuchy pełne to zostawiłam mamom pod opiekę wesoły

    Dawido97 pisze:

    ale obawiam się że przy tej strzykawce to mogły by się zaksztucic ... zdoilem dość sporo bo z 4 litry zeby nie miała żadnego zapalenia . zostawiłem trochę gdyby chciały doic sobie . namaczalem im pyszczki i tyle że parę razy się oblizaly ( jeden troszku pił ) . :/ palca zamoczonego w mleku nie biorą do buzi ( pewnie ze strachu ) ... jak podstawiam pod cycek to 'nie wiedzą o co chodzi', a jak są same to kasaja matke w okolicach przednich nóg, pewnie w poszukiwaniu .

    pastkowa1 pisze:

    Dawid nie zakrztuszą się spokojnie. Ja dawałam mały palec do sssania i w tym czasie lałam mleko.
    Moja duża też okociła się jak byłam w pracy, wróciłam po 8 h brzuchy puste, młode beczą. Druga okociła się na sam wieczór. Jak zobaczyłam, że 3 to od razu rozmroziłam siarę i 2 a później jednego dokarmiałam. Sprawdz im brzuchy. Po zachowaniu też widać. To też moje pierwsze wykoty a jakoś byłam w stanie ocenić czy młode są głodne czy nie. Ty też dasz radę.
    U mnie na początku tez maluchy nie bardzo wiedziały o co chodzi. Skoro już i tak zdoiłeś to daj im tą siarę-butelką, łyżeczką strzykawką czymkolwiek.

    Dawido97 pisze:

    mógłbym latać co godzine gdybym wiedział że będą zdrowe maluchy ;/ a myślicie że przeżyły by te 30 godz od porodu bez pobierania pokarmu ???

    LadyM. pisze:

    Nic sie nie zakrztusi. Jak nie ssą, to strzykawka. Głowa koźlęcia do góry, strzykawke wkładasz w ""kącik ust" i naciskasz delikatnie. Ja na strzykawkę nakładałam taki kawałek wężyka, wtedy tak się nie rozlewało. Ale strzykawką tak góra dwa dni (duża by się przydała)
    Pić z miski nie dajemy, w ten sposób pite mleko nie idzie tam gdzie trzeba.
    A najlepiej w dwie osoby podstawiać pod cycka: podstawić koźlaka, troche mu strzyknąć mleka, żeby poczuło zapach.
    U mnie się sprawdzało trzymanie kozy za tylną nogę(tylna noga do góry, do tyłu. Oczywiście tak, żeby jej tej nogi nie wykręcić, tylko przytrzymać) I do tego odsłoniętego cycka podstawić kożlę. Kozę postawić pod ścianą, a z drugiej strony swobodę manewru ograniczyć jej sobą.

    Dawido97 pisze:

    potem już stała spokojnie ... strzyknalem na pyszczek , przystawialem glowe . jakby nie wiedziały o co chodzi .


    Dawido97 pisze:

    po ciężkim poranku i dostawianiu. wreszcie jeden złapał cyca . wesoły zaraz drugi poszedł za śladami . teraz już są bardziej okraglutlkie ... być może na początku jeszcze trzeba będzie im pokazywac, potem nie ... to żaden problem już wesoły

    LadyM. pisze:

    A widzisz...



  PRZEJDŹ NA FORUM