Twaróg oraz twaróg podpuszczkowy
Dokładnie tak jak mówi Beata.
Mleko kozie na twaróg trzeba podgrzać do nieco wyższej temperatury niż krowie. Nie robiłam tego na termometr, zawsze "na palec" - jak jest dobrze ciepłe, ale nie gorące, to dość. To jest na pewno temperatura niższa niż 60stopni, bo 60 już się czuje podobno jako "gorące"
W trakcie ogrzewania pomieszać od czasu do czasu, niezbyt energicznie, żeby to z dołu znalazło się na górze. No i ja sprawdzam temperaturę palcem po prostu. Jak jest odpowiednia, to zdejmuje z palnika. Po zdjęciu jeszcze raz zamieszam. Jeżeli się zdarzy, że jest za ciepłe, to po chwili dolewam zimnej wody. W ten sposób zawsze można twaróg uratować. Można też dolać słodkiego mleka. Ono jeszcze się zetnie. Temperatura sie obniży, a twaróg będzie mniej kwaśny.
I koniecznie poczekać do wystudzenia. NIgdy nie odcedza się ciepłego sera.
Jak nam sie spieszy, można dolewać zimną wodę. Ale nie od razu, niech chwile postoi, tak z 15-30 minut.
Można jeszcze twaróg robić w ten sposób, i jest on bezpieczniejszy, jeżeli chodzi o przegrzanie:
Kwaśne mleko mamy w za duzym garnku/wiaderku/czymśtam
Zagotowujemy taką samą ilość słodkiego mleka
Mleko słodkie wlewamy do kwaśnego, delikatnie mieszając
Jak widzimy, że kwaśne się ścina, dajemy spokój i na tym co zostało gotujemy budyń, albo kaszkę mannę
Zostawiamy do całkowitego ostygnięcia
Wybieramy sitkiem skrzep na chustę
Resztę przelewamy przez drugą chustę, bo szkoda

Na serwatce robimy na drugi dzień barszcz czerwony:
bierzemy jakiś wywar albo trochę wody z kostka rosołową, zagotowujemy
Podbijamy toto mąką - wyjdzie kisiel
do tego kisielu wlewamy powoli serwatkę/zimną/ do odpowiedniej konsystencji
dodajemy koncentrat buraczany "krakus"
solimy do smaku
Podbijamy śmietaną
Jemy z czym kto lubi - ziemniakami, fasolą do środka itp
Trzeba trochę podgrzać, zwłaszcza jak dajemy do środka fasolę z puszki

Nie trzeba zakwaszać ani dosładzać (niektórzy dają do normalnego barszczu kwasek/ocet + cukier, a tu serwatka ma wszystko w sobie, a do tego mnóstwo witamin i minerałów.)
Pycha. Zawsze jak mam świeżą serwatkę to robię barszcz czerwony z fasolą, bo moje chłopy taki jedzą. Z serwatką juz nie gotuję, bo lubią się białe krupki zrobić i paskudnie wygląda, chociaż na jadalności nie traci.


  PRZEJDŹ NA FORUM