KOZA POTRAFI
wyczyny naszych kóz powodujące opad szczęk
Opowiem wam, co moje 2 damy dzisiaj namodziły:
Pomagałam synowi w garażu, w pewnym momencie słyszę z obórki, która jest za ściana garazu łup-łup.
Zakradłam sie na paluszkach, a moje dwie paniusie stoją w poprzek boksów i napierniczja łbami w deski przegrody. W przerwie pomiędzy napierniczniem Wandzia nóżka grzebu grzebu i nos między deski. No to Andzia łup w deski z bańki. No to Wandzia tego samego.

Wyjaśniło się tym samym:
1. dlaczego ściółka jest taka skotłowana
2. dlaczego słup podtrzymujący przegrodę ma luzy
3. dlaczego siatka z sianem Andzi znajduje się ciągle na Wandy stronie.

Zostawiłam Wandę w zamknietym boksie, a Andzię wyprowadziłam na zewnątrz dla ochłonięcia. Andzia z całych sił ciąągnęła z powrotem. W pewnym momencie się za nią odwróciłam, a tu w drzwiach obórki czarne widzę.
Jakim cudem to czarne na zewnątrz?
Ano takim, że wskoczyła na żłób i żłobem przeszła.
Kozy poszły precz, a ja zaczęłam modzić, jakby im tu na chybcika uniemożliwić to przełażenie.
Założyłam drabinkę, która dawniej słuzyła za drabinkę na siano. Zobaczymy.
Walka przez deski była tak zawzięta, że Wanda pozbijała sobie guzy do krwi.


  PRZEJDŹ NA FORUM