Bardzo młoda kotna koza
    szoszona pisze:


    - To że istnieje jest objawem złego żywienia lub niedożywienia organizmu żywienia
    - A kozły trzeba odpowiednio prowadzić, na sześcioletnich capach prowadziłam przejażdżki dla dzieci i nawet w zabawie nie próbowały człowieka trykać. Z kozłem niektórzy jak tu czytałam radzą sobie siłą, na pewno tą samą metodą poradzili by sobie z buhajem ważącym ponad tonę... pogratulować wiedzy i sposobów, zaiste pogratulować.


Hehe no to widać źle żywie albo niedożywiam swoich kóz... wesoły Co ciekawsze, jeżdżąc po gospodarstwach z lek.wet wielokrotnie widziałem kozy zasuszane przed ciążą, również w dużych gospodarstwach... Widać one wszystkie też niedożywione... oczko

Dziękuje za gratulacje. wesoły Cieszę się że Pani to docenia. wesoły Ja mojego kozła nie "wyeliminuje" dlatego że mnie tryka, a sposób zadziałał, bo o tyle co do obcych jest agresywny, to do mnie jest spokojny. wesoły I gdyby Pani czytała ze zrozumieniem (na co ciągle się powołuje), to doczytała by Pani że mój koziołek to miniatura i napisałem że "z zastosowaniem tego u dorosłego kozła dużej rasy było by ciężkie" więc nie wiem po co ten buchaj jako przykład... Ja bym chciał zobaczyć jak Pani wozi dzieci na jakimś temperamentnym byczku - stosując swoje metody wychowawcze... Szkoda dzieci...
Zwierzę tak jak człowiek - każde swój charakter ma - 3/4 zależy od wychowania ale są osobniki którym nic nie pomoże - chyba że kółko w nosie. Mój kozioł trafił do mnie mając już rok i swoje nawyki - wiekszości z nich udało się wypracować, ale wiele zostało. Nie widzę powodu by go eliminować, zwłaszcza że obawiając się czy młode po nim nie będą miały skłonności do agresji poprosiłem nowych właścicieli koźląt o stały kontakt ktory mam do dziś, i mogę Panią zapewnić że mimo iż głównie płodzi koziołki, to żaden z nich z relacji nowych właścicieli nie wykazuje żadnej agresji.

A co do osób które piszą do Pani na priv popierając Panią - jestem na 99% przekonany że wiem które to osoby... Jeśli to o nich myślę, to raczej nie jest dobry argument, bo same rzadko wnoszą coś do wartości forum, a odzywają się wtedy, gdy chcą nabić piany swoją złotą myślą...

Na tym kończę, pyskówki nie zamierzam prowadzić, tym bardziej że mam dziwne wrażenie że mamy do czynienia z Panią hodowczyni z Niemiec (chyba wiadomo co mam na myśli)... oczko I jedna i druga tylko by "eksterminowała"...

I tak na koniec - skoro Pani tak powtarza że profesorowie odsyłają do Pani i ludzie dzwonią do Pani po porady - czy mogła by się Pani przedstawić z imienia i nazwiska oraz swojego tytułu naukowego? Pytam poważnie - może sam kiedyś będę potrzebował porady - chciał bym wiedzieć z kim wtedy będę rozmawiał. wesoły


  PRZEJDŹ NA FORUM