Bardzo młoda kotna koza
    szoszona pisze:

    Kilka osób pisząc do mnie na priv wyraziło ubolewanie,że szykanuje się tu osoby wyrażające inne poglądy niż "ADMINIstracja".

    Na bezsensowne (bo nie wypada powiedzieć - głupie) pytania, mogą być tylko takież odpowiedzi,lub najlepiej ich brak. Ale odpowiem - nie ma mowy o żywieniu przeżuwacza bez paszy strukturalnej, bo jest to fundament ich żywienia. Powinno raczej paść pytanie co to znaczy "dobre siano" i jakie buraki i w jakich ilościach. Nie dodałam tego co jest oczywiste - że cały rok stosuję liściarkę, starając się przygotować ją z gatunków zawierających w liściach więcej białka, jak np susz pokrzywowy, że witaminy dodaję w miarę możliwości naturalne, zrywam i podaję np. młode pędy sosny. Siano kupuję tzw. "dobre" i mieszam na zimę dodatkowo z siano -suszem z lucerny, buraki podaję i czerwone i pastewne i półcukrowe w zależności od okresu i zapotrzebowania zwierząt. W okresie pastwiskowym siana schodzi mi na cale stado ok.1 balota bo od końca kwietnia do płowy października stado przebywa na pastwisku 24h/dobę, mając tam do dyspozycji wiatę gdy im za mocno wieje,pada czy zbyt grzeje słońce. Nawet zimą gdy temperatura nie spadnie poniżej -12 stopni Celsjusza wychodzą na wybieg na co najmniej 4 godziny dziennie.


Sama Pani napisała,co Pani daje kozom w okresie pastwiskowym.O sianie Pani nie pisała,stąd moje zdziwienie i pytanie.Było głupie?Może dla Pani.Ja zadałam je po prostu,więc skoro ktoś ma takie duże mniemanie o sobie,że nie raczy odpowiedzieć,to jego sprawa.

    szoszona pisze:

    Czasem kupią jakieś maluchy ode mnie i korzystają z moich porad na bieżąco, ale większość chce mieć kozę już w wieku produkcyjnym i najlepiej tanio, wtedy pokazują mi ogłoszenia które wzbudziły ich zainteresowanie, a ja albo od razu mówię że tu warto lub zdecydowanie odradzam, albo dzwonię i zbieram wywiad. Dzwoniąc podaję się za osobę bez doświadczenia i zazwyczaj już po rozmowie telefonicznej wiem czy warto pojechać na miejsce i zwierzę obejrzeć, czy nie warto czasu tracić bo "ściemniacz łga w żywe oczy".
    W jednej z takich rozmów ok 2 lata temu Szanowna Pani z okolic Buku proponowała mi zakup tej padłej później kozy, więc niech się teraz nie wypiera, a skoro się wypiera to wszystko jasne. W sprawie krycia jej kozłem też czasem ktoś zadzwoni z pytaniem czy warto, a ja pytam wtedy czy chce wprowadzić do stada alpejskie geny, czy chodzi mu tylko o maść, bo jeśli geny to wiem gdzie zwrócić się powinien.

Nie wypieram się,że być może to Pani dzwoniła o jakąś kozę.Jednak na pewno nie o tej kozie mówiłam.Powtarzam po raz kolejny,że tej kozy nie zamierzałam nigdy sprzedać.No,ale widać,to Pani wie najlepiej,które kozy sprzedaję wesoły Po co się tłumaczyć,skoro i tak to Pani wszystko wie najlepiej?Ja wiem swoje,Pani pisze swoje.
Całkiem dziwni mnie fakt,że "świadczę "usługi krycia moim kozłem wesoły Chyba,że ktoś sobie żarty stroi,bo mój Reniu nie kryje kóz "ot tak sobie".Nigdzie też krycia nim nie ogłaszałam.Tak,że nie wiem skąd ta bajeczka.Wiem ile różnych chorób można wprowadzić do stada kryjąc każdemu,kto zadzwoni i pyta o krycie.Być może nr mają,gdy widzą moje ogłoszenia o sprzedaży koźląt.Jednak skąd pomysł,że można u mnie pokryć kozę-tego nie wiem.
Co do Renia i jego rzekomo nie alpejskich genów,to skąd może Pani wiedzieć jak on wygląda na żywo?Na fotkach nie zawsze zwierzak wygląda tak jak w realu.Wiele osób widziało Renia na żywo(przy sprzedaży koźląt pokazywałam go na dowód jak wygląda ojciec) i to nie zawsze są osoby "zielone w temacie kóz".Często przyjeżdżają do mnie osoby,które doskonale wiedzą jak wygląda rasowa koza,czy rasowy kozioł.
No,ale pewnie oni wszyscy też są "ślepi"i nie wiedzą,czy to alpejski,czy saaneński,czy może AN.Nie,no tylko Pani wszystko wie.Nikt nic nie wie,każdy to zgłarz i ściemniacz.To,że Pani pomaga ludziom przy zakupie,dzwoniąc i podając się za laika w hodowlii kóz,ok-z tym się zgodzę.Dużo osób kupuje kota w worku.Nie wiem tylko,dlaczego Pani ciągle bije z tym do mnie?
Dzwoni do mnie dużo osób,zadają różne pytania.Cierpliwie odpowiadam,ale bez ściemniania,bo po co mi to?
Sprzedam kozę,która "kipi starością",padnie p o kilku miesiącach,a kupujący będzie mi wydzwaniał i wyzwiskami przez tel walił?Ja dziękuję.Wolę powiedzieć uczciwie co i jak.Jeśli komuś nie spodoba się coś,nie musi kupić.Każdy ma prawo wyboru.
Tak,że w tym momencie obraża mnie Pani na całej linii.Nie wciskam ludziom kitów,bo nie wiedzę sensu w tym.
Ciekawi mnie też fakt,skąd Pani bierze te wyssane z palca "nowinki" wesoły


    szoszona pisze:

    Co do kozłów to jest oczywiste że decydują i geny i wychowanie. Wszędzie eliminuje się z hodowli sztuki wykazujące jakiekolwiek oznaki agresji, a te widać już przed upływem roku, więc trzymać capa którego się samemu boi i mówić przy tym o hodowli to totalne nieporozumienie. Generalnie jeśli człowiek w ogóle boi się zwierzęcia to nawet mając w rękach właściwy materiał genetyczny najprawdopodobniej go zepsuje nie mając zielonego pojęcia o jego podstawowych potrzebach behawioralnych, a taki stan rażąco bije w oczy u szacownej Hodowczyni.


To,że boję się swojego kozła i radzi sobie z nim tylko mój facet-tego nigdy nie ukrywałam.Reniu agresywny jest w wyjątkowych sytuacjach,przeważnie w stosunku do mnie.No,a to dlatego,że ja czuję przed nim strach.Wiem,to nie jest tak jak być powinno,wina leży po mojej stronie,bo nie potrafię opanować strachu przed nim.
Kolejnego koziołka,wychowam od małego,więc tu będzie całkiem inna sytuacja.Nie ma mowy o żadnym strachu.Inaczej wychować kozła od małego,a inaczej kupić dorosłego.


  PRZEJDŹ NA FORUM