Poród u kozy
Występowanie problemów w trakcie porodu, porady
Aha, ale opiszę co nam się wydarzyło i szczerze powiem, że mi wstyd... Wstyd że w ogóle do tego dopuściliśmy...
Od kilku tygodni, podejrzewałam, że koza (po prostu Kozia, matka Merry)jest w ciąży, brzuch miała duży, wymię napełnione i niespokojna przy dotykaniu brzucha, w ogóle nie pozwalała go dotykać, no ale dobra, nie byłam pewna czy w ciąży, wczoraj o godzinie 15 przychodze do stajni A TAM! Merry, córka Kozi, chodzi po stajni Z.. jednym słodkim maluszkiem! Łożysko leżało pod ścianą, kózka (bo dziewczynka) cała wylizana, "normalnej" wielkości, biało czarna w pełni rozwinięta, stałam przy wejściu do stajni i po prostu stałam, łzy cisnęły mi się do oczu, byłam tak zszokowana, że nie wiedziałam co robić, zszokowana w sumie ze szczęścia, że nic nie jest ani mamie, ani maluszkowi! Podeszłam, w sumie nie miałam po co wycierać, bo starannie wylizane, ale co mnie zdziwiło to to, że Merry miała strasznie mało mleka, cały dzień główkowałam, bo bałam się że po prostu nie da rady jej wykarmić! Postanowiłam spróbować podstawić do najstarszej, ale ta popatrzyła ze zdziwieniem i szybko uciekła, co równało się, że nie myślałam nawet o podkarmieniu młodej. Ok pomyślałam co będzie to będzie, trudno. Dzisiaj z samego rana przed szkołą, jeszcze do nich poszłam to koźliczka "zerkała" już na dwór i chodziła po całej stajni co bardzo mnie ucieszyło, ale dzisiaj po szkole, wchodzą do stajni przeżyłam kolejny szok! Kozia RÓWNIEŻ URODZIŁA! Weszłam, a tam dwa maluszki ssające dojki, również w pełni zdrowe, nawet większe od tam tej, prawie wylizane choć dalej mokre, czyli kolejny szok! Posiedziałam chwile, pomyślałam, posprawdzałam maluchy gdy nagle przyszła babcia, która opowiedziała mi wszystko po kolei, a więc : Koza pasła się na paliku gdy nagle zaczął się poród, babcia jej musiała pomagać, jak za pierwszym razem, oraz jak za pierwszym razem, jedno zdechło, lub urodziło się martwe, tego nie dosłuchałam. Podsumowując koza urodziła zdrowe dwa maluchy, stojące już na nogach.
A teraz powiem jak do tego doszło, kozioł został oddzielony od kózek gdy miał niecałe 3 miesiące, skakać na nie nie skakał i poddajał jeszcze mleko, więc dopiero w takim wieku został oddzielony. Ale gdy już był oddzielony i już trochę podrósł, to ktoś źle przybił palik, kozioł go wyrwał i poszedł do kóz, gdy przyszliśmy, nic nie robili tylko się paśli, dlatego myśleliśmy (mylnie) że do niczego nie doszło! Taki opis kilku ostatnich dni, powiem szczerze że dalej to do mnie chyba nie dociera! Jak myślicie, małe kozy mogą być chore?
Ps. Który wątek, żeby tutaj nie robić off topic!


  PRZEJDŹ NA FORUM