Bardzo młoda kotna koza
Jaka szkoda że nawet czytać ze zrozumieniem niektórzy nie potrafią. W sprawach hodowli kóz saneńskich współpracowałam z Instytutem Zootechnicznym w Krakowie już 24 lata temu, więc to oczywiste że wiedzy poszukiwać będę u administratora forum,który ze 2 może 3 lata temu na innym forum zadawał pytania świadczące o kompletnym braku jakiejkolwiek wiedzy na temat hodowli zwierząt jakichkolwiek, a nawet na tym forum jego wypowiedzi świadczą o braku znajomości podstawowych potrzeb behawioralnych "ukochanego" zwierzęcia. Ta dobra wydajność kóz szanownej Pni znana jest mi również z ogłoszeń o sprzedaży koźląt, w których uczciwie chociaż przyznaje się to znikomej wydajności ich matek. Nie wiem tylko jak ustosunkować się do próby sprzedaży kozy która w czasie krótszym niż rok zdechła "ze starości", choć w ramach moich doświadczeń aż tak dramatycznie stara nie była. Ci którzy faktycznie mają rzetelne pojęcie o leczeniu zwierząt nie wypowiadają się na forach, bo wiedzą że diagnozę można postawić jedynie osobiście zwierze badając i zbierając dodatkowy wywiad zadając pytania, często nie mające według hodowcy związku ze sprawą. Przez telefon na temat leczenia konstruktywnie może sobie porozmawiać lekarz z lekarzem, w innym przypadku efekt będzie równie skuteczny co rozmowa między chińczykiem a hindusem, niby jeden i drugi na "HA" ale nie wiedzieć czemu się nie zrozumieją. Nader często wymieniam się z kolegami i koleżankami ze studiów anegdotkami, jak to dzwoni właściciel pacjenta i chce uzyskać przez telefon diagnozę i ściśle określony koszt leczenia i strofuje lekarza że chce zobaczyć zwierzę zanim wyrok wyda, bo "na forum" to już mu powiedzieli co to i czym to i za ile. W naszym wspaniałym kraju 3 na 4 ludzi to lekarze, jednocześnie mechanicy i znawcy absolutnie wszystkiego i właśnie tacy znawcy najczęściej wymieniają się mądrościami, a potem się okazuje że puszka elektryczna z kubeczka po Danonkach i czemu się spaliła?


  PRZEJDŹ NA FORUM