Moja babcia ma kury, które dziobią się nazwzajem i zjadają swoje pióra. Na grzbiecie są już prawie gołe. Znajoma nazwała to kiedyś gryzipiórka. Wet stwierdził jakiś czas temu, że brakuje im pewnie witamin i ciągle serwuje im jakieś mieszanki witaminowe. Dodam, że są to kury, które wychowane były u mnie, a babcia ma je od roku. Kiedy były u mnie nic im nie było. Dopiero jak znalazły się w nowym miejscu zaczęły się wydziobywać. Co wy o tym sądzicie? Ps. Kórnik mojej babci przed przybyciem kur został przez 2 miesiące przewietrzony, wypryskany jakimś preparatem i dokładnie wywapnowany, ponieważ poprzednie kury mojej babci robiły zupełnie to samo. Zostały wtedy wszystkie zabite i spalone. Szkoda troche mi tych nowych kur, bo tyle pracy było włożone w ich odchowanie, a nie jest ich 5 tylko ponad 20.
|