Wypadek na pastwisku
No właśnie, z tym bólem... Ja byłam w obórce jak Wanda sobie to ucho udarła. I nie wydała przy tym żadnego dżwięku. Kot ze złamana łapą darł się w niebogłosy. Psu na łape nadepniesz -wrzeszczy. A ta nic, i potem też nic.


  PRZEJDŹ NA FORUM