Wypadek na pastwisku
Monika, ja nie sądzę, że każda ranę trzeba szuru-buru mydłem wodą. Jeżeli chodzi o własne skaleczenia, to przyznam się, że najczęściej nie dezynfekuję, chociaż kaleczę się najczęściej przy pracach kuchennych typu nóż, lub szatkownica. Jak sobie skroiłam kawałek palca szatkownicą, to (chyba) przelałam wodą tylko. Jak rana nie jest mechanicznie zabrudzona i krwawi, to się sama oczyszcza. Co innego jak ci dzieciak fiknie z roweru i pozdziera kolana - wtedy mycie jest raczej obowiązkowe. Niestety przechodziłam to nader często i wtedy tez nie stosowałam szuru buru, tylko jakiś taki spraj, który dezynfekował i jednoczesnie ciśnienie troche tyh kamyczków usuwało.

A tak, prawdę mówiąc, z tego co wiem z zakresu tzw "samarytanki" jodyną powinno sie obmywać obszar wokół rany, a nie samą ranę. Na otwartą ranę można wodny roztwór jodyny 1-2%. Woda utleniona oczyszcza mechanicznie, bo to pienienie powoduje wyrzucenie zanieczyszczeń z rany. Po nierozcieńczonej jodynie rana faktycznie mniej krwawi, ale jodyna wywołuje powierzchniową nekrozę (martwicę) posmarowanej tkanki i goi sie gorzej. Natomiast woda utleniona wzmaga krwawienie, dzieki czemu rana sie dodatkowo oczyszcza.

Moja praktyka z ranami (oj, było ich było zanim adhdowiec dorósł)mówi, że najlepszy jest na ranę aloes -przekrojony liść przyłozony do żywej rany pod bandaż. Dzięki niemu rozcięty palec, którego na pogotowiu nie zszyli zagoił sie tak, że nie ma nawet blizny. No, tylko weź kozie nałóż liścia aloesowego na ucho!


  PRZEJDŹ NA FORUM