Problemy skórne u kóz
    olenka pisze:

    Witam wszystkich!
    Chciłabym podpytać doświadczonych koziarzy o możliwe przyczyny łysienia u kozy.
    Nasza kotna koza (wykot planowany na koniec marca) łysieje na pysku-okolice nosa po obydwu stronach.
    Poczatkowo myslalam, ze sa to otarcia mechaniczne(podczas pobierania siana z pasnika), ale inne kozy nie maja takich otarc.Czy to moze być nuzeniec, swierzb? Co moge zastosowac u kotnej kozy? Nie chcę aby inne sie nabawily tego samego albo co gorsza zeby mlode kozki po wykocie sie od matki nie zaraziły. Z gory dziekuje za porade!Pozdrawiamaniołek

    monia8366 pisze:

    to zależy jak wygląda skóra, jeśli się choć lekko łuszczy może być to grzybica jest dobry na to środek napisze ci później musze zobaczyć w apteczce. Jeśli zaś świerzb łatwo to zobaczyć po pierwsze są małe ranki jest to swędzące więc się ociera pyszczkiem o wszystko jeśli przetrzesz jodyną będzie widać kanały pod skórą wtedy niech wet da ci na to lek. Ten na grzybicę jest dostępny także u weta, jest dość drogi ale bardzo wydajny rozcieńcza się go z wodą i opryskuje skórę lub naciera przez wacik. Stosuje się go co 4 dni 4 razy i mija. Napisze ci za godzinę nazwę.

    monia8366 pisze:

    Imaverol (Janssen Pharmaceutica)

    olenka pisze:

    Dziekuje Monia!Musze sprawdzic z jodyna.poki co nie widze luszczacej sie skory,a koza chetnie ociera sie o naswesoływiec moze to jednak pasozyty....

    monia8366 pisze:

    w początkowym stadium grzybicy nie łuszczy się ale jeśli ociera może być to albo świerzb albo grzybica ( choć przy grzybicy ocieranie jest rzadsze).

    WildBirdPark pisze:

    Tylko zarówno grzybicy jak i świerzba jest kilka rodzajów. Są grzybice które tak jak pisze monia, przybierają formę łysych, łuszczących płatów, sa też takie które wyglądają jak białe strupki i wyrastają z nich włosy. Długo by opisywać. Imaverol który poleciła Monia ma szerokie spektrum działania więc niezależnie od rodzaju grzybicy, powinien pomóc.
    Świerzb dzieli się na drążący i naskórny. Powodują go małe pajęczaki - przy początkach inwazji świerzbowca, gdy nie masz innych lekarstw, bardzo pomaga smarowanie zmiany skórnej olejem jadalnym - olej zatyka "korytarze" świerzbowców przez co duszą się one. Ivermektyna również świetnie radzi sobie z tymi pajęczakami.
    wesoły

    monia8366 pisze:

    Na świerzb u królików stosowałam taki płyn do smarowania ciała dla ludzi z apteki, fakt kobieta spojrzała na mnie z pożałowaniem bo to kupują ludzie bezdomni lub dla osób w więzieniach bardzo szczęśliwy ale smarowałam tym 3 dni i było po sprawie bardzo szczęśliwy

    artambrozja pisze:

    to jeszcze ja dopytam ( na przyszłość ), bo Olenka też o to pytała - czy w czasie ciąży można podawać na skórę te leki bez zagrożenia dla płodu?

    monia8366 pisze:

    można

    WildBirdPark pisze:

    Tylko pamiętajcie - przy grzybicy i świerzbie trzeba uważać! Łatwo się tym można zarazić... Zwłaszcza grzybicą - kociak w schronisku podczas badania złapał mnie pazurkami za bluze, nawet nie poczułem ukłucia. Kilka dni póżniej na brzuchu miałem dwa placki wielkości ziaren fasoli. Kota szybciej wyleczyłem z tej grzybicy niz siebie.... Nic przyjemnego - piecze i niemiłosiernie swędzi... diabeł

    monia8366 pisze:

    dlatego ja jakiekolwiek zabiegi robię w rękawiczkach jednorazowych oczko

    jola1979 pisze:

    WildBirdPark,czy Imaverol ,ma okres karencji na mleko?

    artambrozja pisze:

    a jeszcze jedno - czy taka grzybica, świerzb są niebezpieczne gdy chcemy pić kozie mleko? Naczytałam się o chorobach skóry i popadam w panikę zdziwiony Moje kozule nie mają żadnych łysych placków, nie ocierają się, ale widzę ze czasem się drapią. czesze je co drugi dzień, nie zauważyłam na skórze żadnych zmian, oprócz tego że kłaczyska im wypadają ( mam nadzieje, ze to zmiana na letnie "okrycie" ).
    Nie można chyba przegapić wizualnie pasożytów prawda?
    Czy można prewencyjnie potraktować kozule tym preparatem czy to bez sensu ?

    WildBirdPark pisze:

    Imaverol nie ma okresu karencji na mleko ani na tkanki jadalne.
    Iwermektyna natomiast nie powinna być stosowana w czasie laktacji a według niektórych źródeł nawet poza laktacją. Tyle tylko że to są normy dla krów mlecznych w laktacji. I wiem że weci przepisują/podają iwermektynę kozom. Na ostatnim seminarium była mowa o stosowaniu iwermektyny u zwierząt "domowych" - prawdopodobnież niektóre rasy psów, jak spaniele czy szpice, wykazują tendencję do przepuszczania związków iwermektyny do warstw kory mózgowej w wyniku czego może dochodzić do blokowania lub zrywania połączeń nerwowych. Podobne tendencje wykazują króliki. Iwermektyna podana w iniekcji przedostaje się do mleka i wypita przez dziecko może wywołać szkody właśnie w połączeniach nerwowych. Ale to tak powtarzam Wam z pamięci, mogłem coś pokręcić, musiał bym znaleźć notatki z tego seminarium - tam było dokładnie opisane co i jak.

    monia8366 pisze:

    Jolu nie ma karencji na mleko czy mięso.
    Art. spokojnie jeśli by coś się działo naprawdę to zauważysz, nie ma przeciwskazań na spożywanie mleka od kozy chorej na grzybice czy świerzb, to choroby skórne chyba że są na wymieniu to już inna sprawa. Nie pryskaj je po co ? Czeszesz to czesz dalej i jak coś się zmieni wtedy się denerwuj bo na zapaść zejdziesz bardzo szczęśliwy

    artambrozja pisze:

    Monika dzięki za odpowiedź wesoły

    WildBirdPark pisze:

    U mnie stosuje od lat na wszystkich zwierzętach taką taktykę:
    Dwa razy w roku, wiosna i jesień fenbenat 4% (wcześniej był Systamex, genialny środek, niestety wycofany) wlewka do pyska a w przypadku ptaków sondą do wola.
    Frontline - spryskuje futrzaki (frontline nie powinno się stosować u królików), iwermektyna zakraplana na kark na ptaki ozdobne, puralyr na kury nioski (puralyr można stosować też na psy, koty, konie itd).
    Pomieszczenia myje Rapicidem a dezynfekuje Virkonem.
    Mieszanka wybuchowa dla wszelkiego dziadostwa. oczko

    monia8366 pisze:

    ja stronie od chemii ,stosuje gdy trzeba i nie ma wyboru. Jednak całe gospodarstwo zaszczepiam bakteriami i tego się trzymam. Co do kóz moim zdaniem jest najważniejsza profilaktyka i systematyczne zabiegi , dzięki temu chroni się zwierzę od pasożytów ( jak czesanie gdyż ściera się martwy naskórek) niż pryskanie chemią jak idzie ( WPB nie kieruję tego do ciebie tylko ogólnie się wypowiadam). Najgorzej jest jak coś się przywlecze z innego stada do siebie wraz z np. kozą. U mnie tak było z grzybicą przywlekła mi to moja Jałówka po kilku dniach pokazało jej się na uszach. Później koza miała zabieg na wymieniu i przez to organizm słabszy zaraz załapała. I tak walczyłam z tym dziadostwem około 3-4 miesięcy. Tak więc zawsze oczy otwarte przy zakupie zwierząt i najważniejsze izolowanie nowych osobników na 2 tygodnie! Druga sprawa nie wpuszczać osób zewnętrznych do stajni bo na butach mogą przynieść wszystko. Iwermektynę nie stosowałam i nigdy nie zastosuję, wolę Velbazen i latem Deltix.

    WildBirdPark pisze:

    Monia wiadomo że każdy ma swój sposób. wesoły Ja mam dużo zwierząt, i mimo że poszczególne grupy nie maja ze sobą kontaktu (Gęsi osobny wybieg, kury osobny, kozy osobny itd), to czasem gęś przelezie jakimś cudem do kóz, albo kura do kaczek. Mam też dużo gołębi - niby nie puszczane na wolne loty, ale czasem któryś mi czmychnie z woliery i wraca za dzień lub dwa. I tutaj nie ma zmiłuj - gołębie to latające lepy na syfy - przywlec moga wszystko. A potem łańcuszkiem może się roznieść na resztę bo pełnej izolacji nigdy nie osiągne...
    Absolutnie nie neguje zaszczepiania bakteriami - sam do tego się zamierzam, no ale chemia niestety - musi być u mnie... smutny Przy ponad setce zwierząt mam zbyt duże ryzyko małej "epidemii" a gdyby taka powstała (tfu tfu) to już pomijając koszty padłych zwierząt, to mam do nich jak chyba każdy z nas tutaj, osobisty sentyment i załamał bym się przy stracie tych pociesznych poczwarek...

    A co do czesania - ja kupiłem takie miotły i przykręciłem je pionowo do słupków - kozy same ocierają się kilka razy dziennie - nie trzeba ich czesać. oczko Moje są oporne i na widok szczotki dają w długą... zmieszany Pomysł zaczerpnięty z czochradeł dla krów na sprężynach. oczko
    Foto:

    monia8366 pisze:

    ale taka szczotka nie sięgnie wszędzie bardzo szczęśliwy ja moje kozy nauczyłam, idę ze szczotką to się pchają która pierwsza - oczywiście wygrywa jałówka - nie ma zmiłuj ! bardzo szczęśliwy robię to systematycznie kilka razy w tygodniu, jest to dla mnie duża przyjemność- i to jedyny czas kiedy one stoją w bezruchu hehheheheh. Co do twojej sytuacji, gołębie - oj dlatego ja ich nie mam szybko przenoszą różne choroby. To może być moment. Nie dziwię się że pryskasz przy takiej ilości. Tylko że u mnie w okresie letnim i do 100 sztuk dochodzi, jeszcze 1.5 roku temu miałam samych królików 60 sztuk, w całej wsi padały jak kawki u mnie nic. Stosuję zioła, opryski ziołowe zawieszki z ziół przeciw komarom i muchom, takie naturalne domowe dziadostwo co daje niezłe rezultaty. Nie oszczędzam na wecie ale on sam widzi nie raz że moje eliksiry oczko działają szybciej niż nie jeden zastrzyk. Bo to profilaktyka wspierającą odporność im ona większa tym stado zdrowsze. Chemia bardzo osłabia mimo wszystko organizm zwierzęcy, jak i ludzki. Przykładem są moje dzieci co przez 6 lat ( córka) brała 2 razy tylko antybiotyk. Może to taki szamanizm ale przykładem jest właśnie ta grzybica którą leczyłam u jałówki- nie pomagało nic ,pomogło jaskółcze ziele. Kilka razy oprysk i poszło, na wymieniu liszaj u kozy kotnej - też nic nie pomagało poszłam pomysłem koleżanki z naszego forum zaparzyłam igły sosnowe umyłam dwa razy podziałało. Tak więc nie raz chemia nie pomoże. Na biegunki nie kupuję leków podaje parzony szczaw koński. No mogłabym tak w nieskończoność ale bym zeszła z tematu. pan zielony



  PRZEJDŹ NA FORUM