Poród u kozy
Występowanie problemów w trakcie porodu, porady
jola1979 a gdzie Szymon napisał że wet stwierdził że koźlaki są martwe...? Bo ja doczytałem tylko że powiedział, aby Szymon nie nastawiał się że koźlaki przeżyją - to różnica... zmieszany
Koza może nie przeć bo jak sama napisałaś - koźlaki zaklinowały się podczas porodu. U wielu samic parcie ustępuje przy martwych płodach - wtedy trzeba płody usunąć "ręcznie" za pomocą cesarki albo fetotomii. Ale skoro dostała oksytocynę to trzeba zobaczyć czy ta zadziała bo jaki miało by sens podawanie oksytocyny i po chwili zabieranie się do cesarki...? Jakby nie było lepiej dla kozy gdyby sama urodziła choćby martwe płody niż miała przechodzić cesarkę.
Szymon od tamtego czasu nie napisał - na pewno jest już po wszystkim - niezależnie jak to się skończyło. Od czasu podania oksytocyny nie wiemy co się wydarzyło - być może po jej podaniu wszystko poszło "gładko" - po co więc dorabiać sobie historie i wieszać psy na wecie i to jeszcze nie słuszne, bo nigdzie nie jest napisane że wet stwierdził że koźlaki są martwe i że trzeba czekać aż sama je urodzi...

Przecież Szymon napisał jasno że czeka na przyjazd weterynarza który powiedział że do jego wizyty Szymon ma czuwać przy kozie po podaniu oksytocyny i w razie porodu pomóc jej przy wyciągnięciu koźląt. Napisał też że "jeśli to nie pomoże, czeka nas cesarka"...


  PRZEJDŹ NA FORUM