Poród u kozy
Występowanie problemów w trakcie porodu, porady
W końcu doprosiłem się o przyjazd weterynarza...powiedział, że mam czekać na młode ale żebym się nie nastawiał na to, że maluchy przeżyją. Chciał podać oksytocynę, ale powiedziałem, że już dostała. Mam czuwać przy kozie i ewentualnie pomóc wyciągnąć.
Przemyślałem sobie to na spokojnie i raz jeszcze policzyłem dni. Dzisiaj jest 140 dzień, a nie 136 jak pisałem wcześniej. Miałem już wcześniej kozy i nigdy coś takiego się nie działo. Wiem, co widziałem i nigdy nie podałbym żadnego leku, gdybym nie miał do tego przekonania.


  PRZEJDŹ NA FORUM